Były hokeista odgonił od sióstr widmo przedwczesnego zakończenia kariery i wspierał je finansowo.

W swojej długiej i pięknej karierze wygrała mnóstwo ważnych turniejów. W jej dorobku brakuje zwycięstwa na którymś z Wielkich Szlemów.

Nie zmienia to jednak faktu, że Radwańska osiągnęła bardzo dużo. "Isia" nigdy nie ukrywała jednak, że w dużej mierze zawdzięcza to rodzinie.

A przede wszystkim dziadkowi Władysławowi. Radwański również był związany ze sportem. Przez wiele lat występował w sekcji hokejowej Cracovii.

Po zakończeniu kariery zawodniczej, bardzo szybko przeszedł do pracy trenerskiej, gdzie również odnosił sukcesy.

Agnieszka i Ula poszły jednak w ślady taty Roberta, a nie dziadka. Władysław mocno jednak wspierał karierę swoich wnuczek.

Uprawianie tenisa jest dość drogie. A w momencie gdy koszty były już naprawdę duże, wkroczył właśnie Władysław Radwański.

W tym celu sprzedawał swoje rzeczy. W tym np. obrazy. - Sytuacja finansowa była bardzo trudna. Sponsorzy chcieli pomóc synowi, ale za cenę pewnego ubezwłasnowolnienia wnuczek. Nie zgodziliśmy się na to, bo byłoby to karygodne, żeby "sprzedać" małe dzieci i nie mieć wpływu na dalsze ich wychowanie czy szkolenie - powiedział niegdyś Radwański w rozmowie z portalem Interia.pl

- Dziadek pomagał od samego początku do samego końca. Np. sprzedawał obrazy, dokładając się praktycznie do każdego turnieju - powiedziała Agnieszka w programie "Demakijaż" w Polsat Cafe. Niewątpliwie pan Władysław był bohaterem dla swoich wnuczek, które nigdy nie kryły wdzięczności za jego czyny.