Fatalna kontuzja Marcina Wrzoska
Sporty walki są niezwykle generujące kontuzje. Może do nich dojść w każdej chwili - czy to podczas treningów, czy w trakcie kolejnych walk. O wyjątkowym pechu w tym przypadku może jednak powiedzieć Marcin Wrzosek. 37-latek podczas lutowej gali FAME MMA wystartował w turnieju, w którym ćwierćfinał poszedł po jego myśli. Pokonał w nim Pawła Tyburskiego. Brat pokonanego zawodnika, Piotr, po wejściu do klatki dla "żartu" przewrócił jednak "The Polish Zombie", a ten zamiast kontynuować rywalizację padł na ziemię z grymasem bólu i udał się do lekarza. Jak się okazało, zawodnik doznał zerwania więzadła krzyżowego w kolanie, co w każdym sporcie stanowi jedną z najpoważniejszych kontuzji, jakie tylko można odnieść.
Temu klubowi kibicuje Jakub Rutnicki, nowy minister sportu - ZDJĘCIA
Wrzosek: "Przestaję wierzyć, że wrócę"
Proces powrotu do zdrowia Wrzoska trwa, ale nie przynosi pożądanych rezultatów. Sam zawodnik powoli traci nadzieję, że uda mu się odzyskać dawną formę. - Niezbędna jest kolejna operacja rekonstrukcji, tym razem więzadeł bocznych, które źle się zrosły, co powoduje dużą niestabilność w kolanie, więc na mój powrót do klatki będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Szczerze mówiąc, przestaję powoli wierzyć, że w ogóle wrócę… - poinformował "The Polish Zombie" na swoim Instagramie.
I dodał gorzko: - A wszystko to przez dwóch idiotów, którym botoks utrudnia myślenie.
Kibice, którzy chcieliby jeszcze ujrzeć Wrzoska w kolejnej walce MMA, muszą zatem uzbroić się w cierpliwość. Nie można wykluczyć, że nierozsądny "żart" uniemożliwi już 37-latkowi podjęcie jakiegokolwiek wyzwania sportowego.
