Po 17 latach w Ekstraklasie Śląsk Wrocław wypadł z piłkarskiej elity. Najgłośniejszy spadkowicz z ostatniego sezonu otworzył rozgrywki 2025/2026 w Betclic 1. Lidze i od razu miał przed sobą trudne zadanie. Do Wrocławia przyjechała bowiem Wieczysta Kraków – na papierze beniaminek, który ma jednak wielkie aspiracje i zaplecze finansowe. W wyjściowym składzie żółto-czarnych byli m.in. Michał Pazdan i Carlitos – były król strzelców Ekstraklasy wracający do Polski.
Zobacz: Wielka wpadka TVP! Naprawdę nazwano tak Jana Urbana. Wszystko na wizji
Śląsk - Wieczysta: Hit nie tylko na papierze
I już na początku meczu hiszpański napastnik był blisko pięknego gola z rzutu wolnego. Tylko dobra interwencja wracającego do Śląska Michała Szromnika uchroniła gospodarzy przed szybką stratą bramki. Wieczysta dominowała i starała się wyjść na prowadzenie, ale to gospodarze ucieszyli się w 13. minucie. Debiutujący dziś w nowych barwach Patryk Sokołowski – były piłkarz m.in. Piasta Gliwice, Legii Warszawa i Cracovii – wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego i strzałem głową pokonał bramkarza rywali.
Już chwilę później wydawało się, że Wieczysta doprowadziła do remisu za sprawą Romana Goku, ale jego trafienie nie zostało uznane. Sędziowie dopatrzyli się spalonego Michała Pazdana, który znajdował się przed bramkarzem Śląska i absorbował jego uwagę. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie.
Zobacz też: Córka Tomasza Lisa i Kingi Rusin odchodzi z Canal+ Sport! Wydała oświadczenie
Walka Wieczystej do końca się opłaciła
W drugiej połowie gra się mocno wyrównała. Goście walczyli o wyrównującego gola, a Śląsk szukał swojej szansy na podwyższenie prowadzenie. Ciekawym momentem była zmiana w 55. minucie, gdy na boisku w barwach Wieczystej pojawił się dawno niewidziany na takim szczeblu Jacek Góralski. Obaj trenerzy chętnie korzystali zresztą ze zmian, a krakowianie naprawdę mocno przycisnęli w końcówce i nieustannie kotłowało się pod bramką gospodarzy.
Dramat rozegrał się w doliczonym czasie gry, gdy Marko Dijaković niefortunnie zagrał piłkę ręką w polu karnym, a sędziowie po analizie VAR przyznali Wieczystej rzut karny. Na gola zamienił go Goku, choć Szromnik był niezwykle blisko udanej interwencji! Piłka odbiła się od jego nogi i wpadła mu pod ciałem do siatki.
Była ukochana Milika znów na salonach. Jessica Ziółek z narzeczonym podbije ekstraklasę?
Tym samym Śląsk i Wieczysta musiały zadowolić się podziałem punktów. Goście potwierdzili, że jako beniaminek mogą powalczyć z każdym i będą sporym zagrożeniem dla teoretycznie większych marek. Za tydzień wrocławianie zagrają w 2. kolejce na wyjeździe ze Stalą Rzeszów, a krakowianie przywitają u siebie Pogoń Siedlce.