Mecz na Stadionie Narodowym, 2 maja, poprowadzi Piotr Lasyk. 43-letni rozjemca z Bytomia (był w przeszłości piłkarzem m.in. tamtejszej Polonii), budzi bardzo jednoznaczne uczucia i emocje w częstochowskim klubie. Już od paru sezonów znajduje się „na cenzurowanym” u obecnego szkoleniowca Rakowa. W rozgrywkach ekstraklasy 2020/21 Marek Papszun miał do Lasyka ogromne pretensje za jego decyzje w meczach z Cracovią i Wisłą Kraków – w tym drugim za ich głośne artykułowanie w trakcie gry został ukarany czerwoną kartką.
Podobne emocje wzbudziła u Papszuna praca rozjemcy 1 kwietnia. W Prima Aprilis sędziował on ligowy mecz… Legii z Rakowem przy Łazienkowskiej. Opiekun częstochowian nie mógł przeboleć – a tym bardziej zrozumieć – decyzji Lasyka o odwołaniu (po interwencji VAR-u) podyktowanej już dla gości „jedenastki”. - Jesteśmy poddawani szkoleniu, a potem są takie absurdalna sytuacje. Pokazują coś na klipach, a później wychodzi to zupełnie inaczej – pieklił się Marek Papszun na pomeczowej konferencji.
Dwa tygodnie później bytomianin rozstrzygał inne prestiżowe spotkanie na stadionie Legii, w którym gospodarze zremisowali 2:2 z Lechem. Teraz – po raz pierwszy w karierze – poprowadzi finał Pucharu Polski.
Lasykowi na liniach asystować będą Radosław Siejka i Krzysztof Myrmus, arbitrem technicznym będzie Damian Sylwestrzak. Przed ekranem VAR zasiądą Paweł Malec oraz Marcin Borkowski.