Jan Urban nowym selekcjonerem reprezentacji Polski
Po ponad miesiącu bezkrólewia, reprezentacja Polski ponownie ma selekcjonera. Wybór padł na Jana Urbana, który pozostawał bezrobotny po rozstaniu z Górnikiem Zabrze w ubiegłym sezonie. Szkoleniowiec podjął się niełatwej misji doprowadzenia Biało-czerwonych na mistrzostwa świata 2026 w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Meksyku. Zadanie jest trudne - po czerwcowej porażce 1:2 z Finlandią w Helsinkach z całą pewnością priorytetowo trzeba potraktować zwłaszcza rewanż z tym rywalem. A dojdzie do niego już we wrześniu na Stadionie Śląskim w Chorzowie, raptem kilka dni po debiucie selekcjonera w meczu z Holandią w Rotterdamie.
Jan Urban selekcjonerem reprezentacji Polski. Długość kontraktu
Podczas czwartkowej oficjalnej prezentacji Urbana w roli selekcjonera, prezes PZPN nie zdradził, jak długą umowę podpisał z nowym szkoleniowcem. - To sprawa pomiędzy trenerem a federacją - stwierdził prezes.
Z odpowiedzią w tym zakresie śpieszy Mateusz Borek. Dziennikarz poinformował, że selekcjoner związał się kontraktem z kadrą jedynie do zakończenia kwalifikacji do mistrzostw świata, a przedłuży się automatycznie tylko w przypadku awansu na turniej.
Nie można zatem wykluczyć sytuacji, w której Urban zakończy swą przygodę na ławce trenerskiej reprezentacji już w listopadzie - po zaledwie sześciu meczach. Inną z opcji jest praca do marca i ewentualnych baraży o awans na turniej. Najlepszą zaś możliwością i dla trenera, i dla kibiców jest co najmniej roczna kadencja, co oznaczałoby zameldowanie się na mundialu. A dalsze oceny zostałyby dokonane po zakończeniu światowego czempionatu.
