Iga Świątek z pewnością ma sporo powodów do radości. Po nieudanym US Open i słabym starcie w turnieju WTA 500 w Tokio zaprezentowała się bardzo dobrze w turnieju rangi 1000 w Pekinie, wygrywając swój 16. tytuł w karierze i zmniejszając nieco stratę do liderki rankingu Aryny Sabalenki. Niestety, podobnie jak przed rokiem, tak i teraz Świątek musiała podjąć pod koniec roku bardzo trudną decyzję – wystąpić w WTA Finals czy w reprezentacyjnym Billie Jean King Cup. Amatorszczyzna w wykonaniu WTA i ITF sprawia bowiem, że te dwa ważne turnieje niemal nakładają się na siebie i zawodniczki muszą wybierać, czy wystartują w indywidualnym finale sezonu, nazywanym nawet tenisowymi mistrzostwami świata, czy jednak będą reprezentować swój kraj w walce z najmocniejszymi kadrami. Polka znów postawiła na turniej WTA Finals, co spotkało się ze sporą krytyką, choć oczywiście pojawiło się wielu jej obrońców. Teraz podobnie do niej zachowały się inne zawodniczki.
Najlepsze Amerykanki rezygnują z Billie Jean King Cup
Iga Świątek w tym sezonie miała kilka godnych rywalek – oprócz Aryny Sabalenki w bardzo ważnych turniejach zatrzymywały ją także Jessica Pegula i Coco Gauff, czyli obecne numer „4” oraz „3” w światowym tenisie. – To mnie wcale nie dziwi, że Gauff i Pegula nie zagrają w finałach BJKC. Przerwa między tymi dwoma dużymi turniejami jest niewielka, to finisz długiego sezonu, a odległość między Cancun a Sewillą jest znaczna. To wszystko wygląda bardzo podobnie jak rok temu - mówi komentator CNN Ravi Ubha w rozmowie z portalem Sport.pl.
Amerykańskie środowisko raczej nie ma wielkich pretensji do Gauff i Peguli, lecz warto zauważyć, że amerykańska kadra jest zdecydowanie mocniejsza niż polska – w pierwszej setce rankingu kobiet USA ma aż 17(!) swoich reprezentantek, natomiast Polki są tylko trzy - oprócz Świątek (2.) jest to Magda Linette (23.) i Magdalena Fręch (69.).
Sprawa z wycofaniem się Świątek budzi emocje także z jeszcze jednego powodu – brak jej występu na BJKC oznacza, że komplikuje się droga najlepszej polskiej tenisistki na igrzyska olimpijskie w Paryżu w 2024 roku.
