- Anna Wielgosz przygotowuje się do Halowych Mistrzostw Świata w Toruniu, trenując w Portugalii.
- Polska lekkoatletka stawia sobie wysokie cele, dążąc do finału przed własną publicznością.
- Mimo intensywnych treningów, znajduje czas na relaks przy kawie i muffinkach oraz spacery brzegiem oceanu.
- Odkryj, jak mistrzyni łączy ciężką pracę z chwilami przyjemności i regeneracji!
Cel na Toruń jest jeden: finał mistrzostw świata
Spokojna portugalska miejscowość Monte Gordo stała się tymczasowym domem dla Anny Wielgosz. To właśnie tam, z dala od zgiełku, przygotowuje formę na niezwykle ważny rok. Jak sama przyznaje, nadchodzące miesiące będą pełne wyzwań. - Rok 2026 będzie dla mnie dużym wyzwaniem - przyznaje Wielgosz.
Najważniejszym punktem w kalendarzu będą Halowe Mistrzostwa Świata, które odbędą się w Toruniu. Perspektywa startu przed własną publicznością jest dla każdego sportowca zarówno ogromnym zaszczytem, jak i dodatkową presją. Mistrzyni Europy ma jednak jasno określony plan.
- Starty przed polskimi kibicami to zawsze wysoko zawieszona poprzeczka. Wraz z mężem-trenerem staramy się robić wszystko, żeby jak najlepiej wypaść podczas tej imprezy. Na razie wszystko wygląda na to, że jesteśmy na dobrej drodze. Chciałabym znowu być w finale HMŚ, a tam wydarzyć może się wszystko - mówi biegaczka.
Przeczytaj także: Natalia Bukowiecka w czasopiśmie dla mężczyzn! Kolejna zjawiskowa sesja lekkoatletki
Obserwując jej treningi, nie ma wątpliwości, że te słowa mają pokrycie w ciężkiej pracy. Godziny spędzone na bieżni, rowerku i malowniczych trasach biegowych wokół Monte Gordo sprawiają, że każda chwila na regenerację jest na wagę złota.
Słodka chwila wytchnienia. Muffinki zamiast owoców morza
Nawet w trakcie wyczerpującego obozu przygotowawczego jest czas na małe przyjemności. Anna Wielgosz znalazła w Portugalii miejsce, które pozwala jej na chwilę zapomnieć o sportowym reżimie. To lokalna kawiarnia, która stała się celem pielgrzymek niemal wszystkich przebywających tam sportowców.
- Mamy taką ulubioną kawiarnię. Przychodzą tu praktycznie wszyscy, bo poza pyszną kawą można też zjeść pyszne słodkości. Kultowe są tutaj muffinki z czekoladą - zdradza Wielgosz.
Zobacz też: Potwierdziły się wieści o Anicie Włodarczyk! Będzie jak Lewandowski i Szczęsny
Choć na co dzień musi pilnować diety, nie odmawia sobie słodkiej nagrody. Jak dodaje, jest to dla niej znacznie lepsza opcja niż lokalne specjały.
- Choć staram się ograniczać słodycze, to jednak zdecydowanie wolę je od owoców morza, które podobno są tutaj fantastycznie przyrządzane i podawane. Ja zdecydowanie stawiam na słodkie i czarną kawę - podkreśla.
Relaks nad oceanem. Tak mistrzyni ładuje baterie
Oprócz kawy i muffinek, najlepszym sposobem na regenerację psychiczną jest dla lekkoatletki kontakt z naturą. W trakcie pobytu w Portugalii regularnie odwiedza swoje ulubione miejsce na plaży, gdzie może w pełni naładować baterie.
- Uwielbiam spacerować nad Atlantykiem. Szum fal i ten bezkres oceanu bardzo mnie uspokajają. Czuję się wtedy zrelaksowana - mówi uśmiechnięta Wielgosz.
Co ciekawe, spacery brzegiem oceanu mają dla niej wyjątkowy urok, a zbieranie muszelek stało się małym rytuałem.
- O dziwo, rzadko miałam okazję jeździć nad Bałtyk, ale bardzo lubię podczas spaceru zbierać muszelki. Oczywiście na koniec, zostawiam je na brzegu, żeby fale znowu zabrały je do oceanu - podsumowuje.