Spis treści
- Spotkałem się młodymi piłkarzami i trenerami Zjednoczonych Pudliszki
- Biznes czuje odpowiedzialność tylko wtedy, gdy przynosi ona zysk
- Ktoś tam liczy zarobki Igi Świątek
- Kiedyś dosadnie ujął trener Janusz Wójcik
W załodze ze świetnym dziennikarzem telewizyjnym i radiowym Michałem Olszańskim pokonałem długą trasę maluchem czyli polskim fiatem 126p, rocznika nie pamiętam, ale był zacny. Cel był szczytny: zbiórka pieniędzy na pomoc dzieciom poszkodowanym w wypadkach drogowych. Rocznie ginie ich kilkadziesiąt, rannych są setki, wszystko przez bezmyślność dorosłych. Inicjator pięknej akcji Rafał Sonik, triumfator kultowego rajdu Paryż -Dakar, zgromadził na starcie dwie setki pojazdów zwanych kiedyś dumą polskiej motoryzacji.
Jan Urban za sterami kadry. Padły mocne słowa od jego byłego współpracownika!
Spotkałem się młodymi piłkarzami i trenerami Zjednoczonych Pudliszki
Gwiazdą był Diablo Włodarczyk, w ringu zabijaka, w życiu codziennym człowiek do rany przyłóż. Jadąc bocznymi szlakami odkryłem piękno polski gminnej i powiatowej. Mieszkamy w pięknym kraju, naprawdę. Poza programem spotkałem się przypadkowo z młodymi piłkarzami i trenerami Zjednoczonych Pudliszki. Oglądając obiekt A-klasowego wiejskiego klubu przeżyłem szok. Piękne boisko, super szatnie z napisem witającym gości. W Ekstraklasie tego nie uświadczysz. Na kilka dni wyszedłem z mojego getta, tych samych od lat twarzy wokół. Poznałem fantastycznych ludzi pełnych pasji i radości niezależnie od wieku. Od nauczycieli dowiedziałem się, że ponad połowa polskich dzieci nie potrafi wykonać przewrotu w przód ani dwutaktu, nie podciągnie się na drążku ani nie skoczy przez skrzynię, co kiedyś było standardem. Zaniedbania z pierwszych klas podstawówki ciągną się już do starości, nie da się ich nadrobić. Tylko specjaliści od wf od początku edukacji uratują sytuację. Pani ministra Barbara Nowacka ma wyższe cele, od liczby lekcji religii w szkole zdrowie uczniów się nie poprawi.
Kamil Grosicki wróci do reprezentacji? Jan Urban nie zostawia złudzeń. "Nie wahałbym się"
Zaliczyłem kolejną dyscyplinę sportu w roli czynnej. Po futbolu, szczypiorniaku, koszykówce i judo, do których starczyło mi zapału, ale nie talentu, wziąłem się za rajdy samochodowe. Przerwa w karierze sportowej trwała pół wieku, do odważnych świat należy.
Biznes czuje odpowiedzialność tylko wtedy, gdy przynosi ona zysk
Złoty cielec to teraz kontent reklamowy. Poważne media nie interesują się sportem amatorskim jeżeli kontent reklamowy im się nie zgadza. Duża firma nie kupi reklam, którzy nie obejrzą miliony konsumentów. Z czegoś trzeba opłacić koszty produkcji i honoraria. A gdzie osławiona misja mediów publicznych i społeczna odpowiedzialność biznesu? Wyciera się gęby pustymi hasłami bez pokrycia. Biznes czuje odpowiedzialność tylko wtedy, gdy przynosi ona zysk. Większość rdzennie polskich firm znalazła się w obcych rękach. Amerykańskich, francuskich, niemieckich, holenderskich itd. Zabiło to lokalną kulturę i sport. Francuzi w Olsztynie, Niemcy w Pudliszkach czy Hindusi w Ostrowcu lokalną edukację, kulturę i sport mają w głębokim poważaniu, myślą kategoriami kolonialnymi. Firmy polskie inaczej to postrzegają, bytowski Drutex sponsorujący kolarstwo najlepszym przykładem.
Jan Urban wytknął ten błąd Michałowi Probierzowi. "Ja też bym się wkurzył"
Ktoś tam liczy zarobki Igi Świątek
Iga Świątek już wygrała plebiscyt na najlepszego sportowca roku 2025. Nie wierzę, by w drugim półroczu inny polski sportowiec był w stanie ją przegonić osiągnięciami. Ktoś tam liczy jej zarobki, inny wspomina o dopingu, to tylko łabędzi śpiew frustratów. A jednak finał Wimbledonu nieco mnie... rozczarował, jak kiedyś zwycięstwo polskich piłkarzy nad Haiti 7-0. Radość jest większa, gdy nasi wygrają po pasjonującej walce, a tu Iga wygrała błyskawicznie, jakby na złość reklamodawcom przeliczającym minut gry na kasę.
Kiedyś dosadnie ujął trener Janusz Wójcik
Inna sprawa, że w sporcie na ma przebacz jak to kiedyś dosadnie ujął trener Janusz Wójcik "masz frajera, to go duś". Psioczymy na naszą Ekstraklasę, rozprawiamy o przewagach Bundesligi i Premiership, ale rok w rok niecierpliwie czekamy na pierwszy gwizdek sezonu. Wczoraj znów wybrzmiał, poszły konie po betonie. Gdyż my najbardziej lubimy te melodie, które już słyszeliśmy, zgodnie z prawem inżyniera Mamonia.
