Serena Williams przez wiele lat swojej pięknej kariery przyzwyczaiła do tego, że nie ma sobie równych na kortach. Bez względu na nawierzchnię, czy miejsce rozgrywania turnieju. Amerykanka jest postacią wybitną w świecie tenisa i spodziewano się, że w tym roku może raz jeszcze zapisać się na kartach historii. Bo gdyby udało się wygrać Australian Open, wyrównałaby rekord Margaret Court pod względem zdobytych tytułów wielkoszlemowych. We czwartek okazało się, że Williams będzie musiała na to poczekać.
Amerykanka w półfinale Australian Open okazała się gorsza od Naomi Osaki. Japonka wygrała 6:4, 6:3 i zameldowała się w finale. Williams na konferencji prasowej nie zamierzała ukrywać emocji. Padło pytanie choćby o to, czy to było jej pożegnanie z Australian Open. - Nie wiem, gdybym się żegnała, to nikomu bym o tym nie powiedziała - odpowiedziała tenisistka.
Diablo Włodarczyk kompletnie ZAŁAMANY. Sąd był dla niego BEZWZGLĘDNY [TYLKO U NAS]
Williams została również zapytana o to, co spowodowało, że w meczu przeciwko Osace zaprezentowała się tak słabo i skąd ten gorszy dzień. Amerykanka najpierw się uśmiechnęła, potem odparła krótkim "nie wiem", a następnie jej mimika zupełnie się zmieniła. Do oczu napłynęły łzy i Williams z płaczem wybiegła z sali konferencyjnej.