- Armand Duplantis zdobył złoto w Tokio, ustanawiając nowy, kosmiczny rekord świata w skoku o tyczce.
- Szwed pokonał wysokość 6,30 m, zapewniając sobie trzeci z rzędu tytuł mistrza świata i czternasty rekord globu.
- Po dwóch nieudanych próbach, w decydującym skoku Duplantis zapisał się w historii, budząc euforię na stadionie.
- Jego dominacja jest porównywana do Usaina Bolta – czy to początek nowej ery w lekkoatletyce?
Dwa strącenia i historyczny skok
Konkurs w Tokio od początku przebiegał pod dyktando absolutnego dominatora tej konkurencji. Armand „Mondo” Duplantis bezbłędnie zaliczał kolejne wysokości, zapewniając sobie złoty medal. Prawdziwe emocje rozpoczęły się jednak, gdy poprzeczka powędrowała na wysokość 6,30 m, o centymetr wyżej niż jego dotychczasowy rekord świata z Budapesztu. Szwed w pierwszej i drugiej próbie strącił poprzeczkę, budując ogromne napięcie na stadionie.
Przeczytaj także: Awans Polaków na mistrzostwach świata! Katar zdemolowany przez biało-czerwonych
W decydującym, trzecim skoku, pokazał jednak stalowe nerwy. Perfekcyjnie wykonana próba sprawiła, że z ogromnym zapasem przeleciał nad poprzeczką, wywołując eksplozję radości. Co warte podkreślenia, w historycznym momencie pomagali mu jego rywale. Były rekordzista świata, Francuz Renaud Lavillenie, podawał mu tyczki, a srebrny medalista Emmanouil Karalis (6,00 m) chłodził go wiatraczkiem. Podium uzupełnił Kurtis Marschall z Australii (5,95 m). Niestety, już w eliminacjach z rywalizacją pożegnał się Piotr Lisek.
Król lekkoatletyki. Porównują go do Bolta i Bubki
Tuż po pobiciu rekordu Duplantis pobiegł na trybuny, by wyściskać i pocałować swoją narzeczoną, Desire Inglander, a za nim podążał tłum fotoreporterów. Dla 25-latka, który jest już dwukrotnym mistrzem olimpijskim, był to szósty tytuł mistrza świata, licząc starty w hali i na stadionie.
Zobacz też: Siostra Duplantisa też skoczy w Polsce! Razem z bratem
Eksperci nie mają wątpliwości – Duplantis to fenomen na miarę Usaina Bolta. Jego dominacja jest absolutna, a regularność w biciu rekordów świata (pierwszy pobił w 2020 roku) sprawia, że już teraz w wielu statystykach prześcignął legendarnego Serhija Bubkę. Szwed jest dziś największą ikoną i twarzą światowej lekkoatletyki, a każdy jego start to potencjalny zapis na kartach historii sportu.
