Tęsknota - to słowo bez wątpienia dominuje, jeżeli mówimy obecnie o podejściu kibiców piłkarskich do kwestii wspierania swoich drużyn na żywo. Wielu fanów nie widziało z trybun ani jednego spotkania swojej ekipy od ponad roku. W Polsce sytuacja wyglądała jeszcze na w miarę korzystną latem, kiedy obiekty mogły wypełniać się w 50%. Niestety jednak gdy jesienią sytuacja związana z pandemią ponownie uległa pogorszeniu, wówczas rząd podjął decyzję o całkowitym zamknięciu stadionów dla kibiców płkarskch.
Jak mieszka Sara Boruc?
Podobnie jest także w większości pozostałych państw, ale być może pojawiło się światełko w tunelu. Na początku kwietnia przy okazji derbów Berlina w Bundeslidze pomiędzy Herthą a Unionem na stadionie pojawi się czterocyfrowa liczba fanów. Wszyscy sympatycy przed wpuszczeniem na obiekt zostaną przetestowani na obecność koronawirusa COVID-19 w swoim organizmach. Negatywny wynik badania umożliwi oglądanie pojedynku Bundesligi na żywo.
Coraz mocniej trzeba zakładać, że takie rozwiązanie będzie bardzo możliwe do szerszego stosowania. Kluby też muszą zarabiać na obecności swoich kibiców, a trwająca już od ponad roku przerwa generuje gigantyczne straty. Z pewnością warto śledzić doniesienia co do wypadnięcia niemieckiego pomysłu w praktyce, gdyż niewykluczone, że niegdyś pojawi się on i na polskich stadionach.
