Spis treści
- Oskar Repka zaatakował pierwszy
- Michaela Ameyawa pogoń za straconym czasem
- Brunes drogi, ale wciąż skuteczny
- Raków dowiózł wygraną, teraz Žilina
Wicemistrzowie Polski – pomni lekcji odebranych przez pozostałych medalistów minionego sezonu – w przeciwieństwie do nich nie dali się zaskoczyć w pierwszych minutach spotkania. Co prawda w 26. minucie do ich siatki trafił Arkadiusz Jędrych, ale kapitan GieKSy był w momencie podania doń kierowanego był na pozycji spalonej. - Wiemy, że to najlepsza defensywa w lidze – Bartosz Nowak, lider gospodarzy, zapowiadając spotkanie na Arenie Katowice, wspominał właśnie o żelaznych zasiekach Rakowa.
Oskar Repka zaatakował pierwszy
Katowiccy fani z ciekawością czekali na występ Oskara Repki, który ledwie trzy tygodnie wcześniej Katowice zamienił na Częstochową. I to właśnie on oddał pierwszy celny strzał w meczu, odbity nie bez trudu przez Dawida Kudłę.
Michaela Ameyawa pogoń za straconym czasem
Bardziej niż „Kruszyna” – obecny na czerwcowym zgrupowaniu reprezentacji – sygnał nowemu selekcjonerowi starał się dawać Michael Ameyaw. On za sobą debiut w trykocie z orzełkiem już ma, ale całą wiosnę zabrały mu zmagania ze zdrowiem. Teraz wrócił i widać, że ma wielki apetyt na pogoń za straconym czasem.
Brunes drogi, ale wciąż skuteczny
Już przed przerwą pod bramką GieKSy na alarm dzwoniono głównie za jego sprawą: a to niecelnego „szczupaka”, a to strzału w krótki róg, a to miękkiej centry, zakończonej niecelną główną Jonatana Brauta Brunesa. Ta ostatnia sytuacja pokazała jednak, że jest „czutka” między oboma zawodnikami.
Ekstraklasa: Lech – Cracovia. Katastrofa mistrza Polski, ciężki nokaut. A wszystko na oczach selekcjonera
Tuż po przerwie zatem apelacji dla miejscowych już nie było: prostopadłe podanie Ameyawa w „szesnastkę” odnalazło Norwega (najlepszego snajpera Rakowa w ub. sezonie), który – niepilnowany – odwrócił się z piłką i posłał ją w róg katowickiej bramki. Szybko więc zaczyna spłacać koszty letniego definitywnego transferu, któremu – ponoć – on sam niespecjalnie był chętny.
Raków dowiózł wygraną, teraz Žilina
Po tym golu goście nie cofnęli się, by bronić wyniku. Wręcz przeciwnie: to oni częściej gościli pod bramką rywali. „Setka” z tego była jedna: w 88. minucie Amorim nie trafił do bramki z 5. metrów! Trzymanie piłki z dala od bramki Kacpra Trelowskiego pozwoliło jednak częstochowianom skromne prowadzenie dowieźć do końca (choć uderzenie Aleksandra Buksy w 85. min minęło słupek w niewielkiej odległości).
Ekstraklasa: Jagiellonia – Termalica. Szok w Białymstoku, beniaminek rozbił w pył pucharowicza. Ale nie wszyscy wśród gości się cieszyli
Dzięki zwycięstwu lepszych od Lecha czy Jagiellonii nastrojach podopieczni Marka Papszuna rozpoczną boje o Ligę Konferencji. Pierwsze spotkanie 2. rundy kwalifikacji z MŠK Žilina – już w najbliższy czwartek o 21.00 pod Jasną Górą.
GKS Katowice – Raków Częstochowa 0:1 (0:0)
0:1 Brunes 51. min
Sędziował: Jarosław Przybył. Widzów: 11925.
Katowice: Kudła – Czerwiński (88. Gruszkowski), Jędrych Ż, Klemenz – Wasielewski, Kowalczyk, Łukasiak (66. Wędrychowski), Galan – Błąd (88. Łukowski), Nowak – Rosołek (66. Buksa)
Raków: Trelowski – Mosór, Arsenić, Svarnas – Tudor, Repka, Struski Ż (65. Seck), Plavsić (65. Otieno) – Ameyaw, Brunes (83. Rocha), Makuch (83. Amorim)
