Inauguracyjny blamaż Pogoni
Nie tak miała wyglądać inauguracja sezonu w wykonaniu "Portowców". Szczecinianie raz jeszcze zgłaszali wysokie aspiracje, ale w pierwszej kolejce zderzyli się ze ścianą. Radomiak rozbił ich aż 5:1 nie pozostawiając złudzeń, że ekipę Roberta Kolendowicza czeka jeszcze mnóstwo pracy.
- Druga połowa była tragiczna. Nasza organizacja bardzo mi się nie podobała - zaznaczył szkoleniowiec po końcowym gwizdku. Z uwagi na późną porę spotkania - rozpoczęło się o 20:15, a zakończyło po 22:00 - zespół Pogoni został w Radomiu także po meczu. Bynajmniej jednak po powrocie do hotelu drużyna nie udała się na odpoczynek. Sztab szkoleniowy zarządził zupełnie co innego.
Historia Jana Urbana na zdjęciach. To nowy selekcjoner reprezentacji Polski
Nocna analiza Pogoni
Trenerzy Pogonili zarządzili nocną analizę. Piłkarzom na gorąco wytknięto błędy i pokazano, jak grać nie można, żeby osiągnąć sukces w Ekstraklasie. - Liga to jest maraton, a my zaliczyliśmy potknięcie na pierwszym kilometrze - skwitował po spotkaniu trener Kolendowicz.
I dodał grożąc palcem w domyśle: - Każdy piłkarz ma w moim zespole zadania. Jeżeli ktoś zadań nie wykonuje, to będzie mieć problem, żeby grać.
Po poniedziałkowym powrocie do Szczecina, "Portowcy" przystąpią do przygotowań do kolejnego meczu, który otwiera im szansę na rehabilitację. W sobotę podejmą Motor Lublin. Klub ze wschodniej Polski w rozgrywki wszedł udanie, bowiem pokonał na własnym stadionie 1:0 Arkę Gdynia.
