- Przed meczem z Legią nie trzeba specjalnie motywować ani Wisły, ani żadnej innej drużyny. Każdy, kto wychodzi na murawę w Warszawie, wie, z jak wymagającym przeciwnikiem będzie grał - powiedział przed piątkowym spotkaniem trener płocczan, Pavol Stano. Słowacki szkoleniowiec jeszcze kilkadziesiąt godzin wcześniej medialnie postrzegany był jako jeden z kandydatów do sukcesji po Marku Papszunie w Rakowie. Ostatecznie pod Jasną Górą postawiono na Dawida Szwargę, a Stano ma swoje problemy w Płocku.
Po porażce 2:4 z Jagiellonią w miniony weekend – choć w 10. minucie jego podopieczni prowadzili 2:0 - kibice pożegnali zawodników okrzykami „zero honoru”. To stwierdzenie, zdaniem szkoleniowca nie jest prawdziwe. - Absolutnie się z tym nie zgadzam. Są różne fazy meczu, oczywiście może się zdarzyć, że ktoś w danym momencie zrobi coś nie tak, ale nie można od razu rzucać takich zdań pod adresem całego zespołu. Powodem porażki na pewno nie był brak ambicji – oceniał trener Wisły.
Fani płoccy niekoniecznie jednak zgadzają się z argumentami Stano, kilka miesięcy temu noszonego na rękach. Kilkadziesiąt godzin przed meczem w Warszawie, przedstawiciele Stowarzyszenia Sympatyków Klubu Wisła Płock ustawili taczki przed siedzibą klubu. „Dzisiejsza delegacja kibiców chętnych pomóc podjąć decyzję Panu prezesowi Tomaszowi Marcowi oraz dyrektorowi sportowemu Pawłowi Magdoniowi o opuszczeniu NASZEGO klubu” – tak wyjaśnili przyczyny owego happeningu jego autorzy.
O „przebaczenie” ze strony kibiców płocczanie mogą pokusić się przy Łazienkowskiej. Zagrają jednak bez kontuzjowanego Kristian Vallo i „wykartkowanego” Jakuba Rzeźniczaka, przez wiele lat święcącego sukcesu w szeregach Legii. - Dobry wynik to będzie świetna niespodzianka – zaznaczył Stano w kontekście zarzutów ze strony fanów Wisły.
Mecz Legia – Wisła rozpocznie 30. kolejkę rozgrywek PKO Ekstraklasy. Spotkanie zaplanowano na piątek 28 kwietnia, początek został wyznaczony na godz. 18.00. Transmisja w Canal+ Sport i Canal+ Family.