Legia na mękach, remis z Banikiem uratowany w końcówce! Złota główka Nsame

2025-07-24 20:58

Blisko powrotu na tarczy z Ostrawy była Legia Warszawa. W pierwszym meczu 2. rundy kwalifikacji Ligi Europy stołeczny zespół niemal do 90. minuty przegrywał 1:2 z trzecią drużyną słowackiej ekstraklasy minionego sezonu. Remis stawiający warszawian przed rewanżem w roli faworyta do awansu uratował im w samej końcówce Jean-Pierre Nsame.

Banik Ostrawa - Legia Warszawa

i

Autor: Michał Meissner/PAP

Ma 21 lat, za sobą już debiut w reprezentacji Czech i umiejętności, które w ciągu minionego roku wywindowały jego cenę z 1,5 do 4,5 mln euro. Co najważniejsze zaś z punktu widzenia gospodarzy – jest wychowankiem Banika, potwierdzającym wysoką jakość tutejszej akademii. Nazywa się Matej Šin i w 13. minucie jednym zwodem w polu karnym „położył” zarówno Rafała Augutyniaka, jak i Jana Ziółkowskiego. A potem nieuchronnie strzelił do siatki obok Kacpra Tobiasza.

Jeszcze przed upływem kwadransa przegrywała więc Legia 0:1, a… powinna i wyżej. Dość powiedzieć, że już w 23. sekundzie (!) piłka po ni to strzale, ni podaniu Erika Prekopa spadła na poprzeczkę legijnej bramki, odprowadzona dość rozpaczliwym wzrokiem Kacpra Tobiasza. To nie były dobre fragmenty w wykonaniu zdobywców Pucharu Polski. Nic dziwnego więc, że Edward Iordanescu przy linii bocznej odstawiał wściekłą pantomimę, z wymachiwaniem rękami i łapaniem się za głowę.

Pomogło! Jeszcze Ryoya Morishita przegrał pojedynek „jeden na jeden” z obrońcą po szybkiej kontrze, jeszcze „balon” w wykonaniu Rubena Vinagre’a wylądował w rękach Dominika Holeca, w końcu jednak 800 fanów miało swój powód do radości. I to z polskiej w całości akcji: pięknym passem Augustyniak odnalazł Pawła Wszołka, ten wyłożył piłkę Bartoszowi Kapustce, którego strzału z 16 m słowacki golkiper Banika nie zdołał sparować.

Ten gol dodał gościom pewności siebie, z której powinno jeszcze przed przerwą narodzić się prowadzenie. Morishita już się za dryblowanie nie brał, za to kapitalnie dograł piłkę na 3. metr przed bramkę gospodarzy. Czy można z takiej odległości chybić? Kacper Chodyna udowodnił, że jak najbardziej…

Na drugą część legioniści – jak się wydawało – legioniści wyszli bardziej skoncentrowani. Szybko jednak owo wrażenie zatarli gospodarze, którzy w 54 minucie byli o centymetry od objęcia prowadzenia: David Buchta przymierzył jednak w słupek. Następnego ostrzeżenia już nie było, był gol dla Banika. Przy wyprowadzaniu piłki stracił ją Juergen Elitim, Jean-Pierre Nsame nie zdążył zablokować strzału Michala Frydrycha. Futbolówka wpadła w długi róg legijnej bramki, poza zasięgiem Tobiasza.

W końcówce Legia fragmentami zamykała gospodarzy w ich „szesnastce”. I postawiła na swoim: choć VAR długo sprawdzał sytuację, okazało się, że Elitim „nie spalił”, zanim idealnie zagrał piłkę na głowę Jeana-Pierre’a Nsame, który głową wyrównał na 2:2. W doliczonym czasie gry – na szczęście dla Legii – „spalił” Frydrych, gdy pakował futbolówkę do warszawskiej siatki.

Banik Ostrawa – Legia Warszawa 2:2 (1:1)

1:0 Šin, 13. min, 1:1 Kapustka 32. min, 2:1 Frydrych 65. min, 2:2 Nsame 88. min

Sędziował: Christian-Petru Chiochirca. Widzów: 15047.

Banik: Holec – Frydrych, Chaluš, Pojezny – Buchta, Boula Ż, Rigo, Holzer (82. Kpozo) – Šin (82. Zlatohlavek) Kubala (22. Ewerton) – Prekop

Legia: Tobiasz – Wszołek, Ziółkowski, Kapuadi, Vinagre – Kapustka (82. Goncalves), Augustyniak Ż, Elitim – Chodyna (74. Stojanović), Szkurin (61. Nsame), Morishita (74. Biczachczjan)

QUIZ: Ile wiesz o Legii Warszawa?
Pytanie 1 z 10
Zacznijmy od podstaw. W którym roku powstała Legia Warszawa?
QUIZ: Ile wiesz o Legii Warszawa?
Super Sport SE Google News
SuperSport
Grosicki kapitanem KADRY? Co planuje Urban? | SuperSport