Krótki pobyt w Borussii
W ubiegłym roku wydawało się, że polski trener w końcu może osiągnąć sukces zagraniczny - przynajmniej w roli asystenta. Łukasz Piszczek wyjechał do Dortmundu, gdzie przez lata występował jako piłkarz Borussii, obejmując stanowisko asystenta Nuriego Sahina. Niestety, wydarzenia nie potoczyły się po myśli Turka, który po kilku miesiącach pracy potrafił doprowadzić niedawnego finalistę Ligi Mistrzów raptem do środkowej strefy tabeli Bundesligi.
Władze klubu podjęły zatem decyzję o zwolnieniu Sahina, co oznaczało także pożegnanie z Piszczkiem. Pierwsza zagraniczna próba w karierze trenerskiej okazała się dla byłego kadrowicza niepowodzeniem, choć z pewnością wyniósł z niej wiele cennego doświadczenia.
Tak dziś wygląda Maciej Żurawski - ZDJĘCIA
Piszczek wraca w rodzinne strony
W ostatnich tygodniach spekulowano, że Piszczek może dołączyć do sztabu reprezentacji Polski w charakterze asystenta. Jego nazwisko przewijało się także wśród klubów Ekstraklasy poszukujących nowych szkoleniowców. Teraz wiadomo już jednak, że uznany sportowiec postąpił inaczej.
Były zawodnik Borussii raz jeszcze postanowił stanąć na czele trzecioligowego Panattoni Goczałkowice-Zdrój ze swoich rodzinnych stron. Wcześniej pełnił już funkcję grającego trenera tej drużyny, teraz będzie po prostu jej pierwszym szkoleniowcem.
Tym samym na kolejną przygodę Piszczka w nieco bardziej medialnych rozgrywkach przyjdzie nam trochę poczekać. Na razie były reprezentant Polski skupi się na pracy w Goczałkowicach-Zdrój. Nowy sezon dla tego zespołu wystartuje w pierwszy weekend sierpnia, a na początek zagra na wyjeździe z LZS Starowice Dolne.
