Setki kibiców opuściło domy i wyruszyło na ulice. Czekali na to 20 lat, pandemia nie mogła im przeszkodzić

2021-05-12 8:55

Sporting CP stał się wczoraj mistrzem Portugalii. Drużyna z Lizbony czekała na tryumf w najwyższej klasie rozgrywkowej dwie dekady. Kibice "Lwów" nie mogli opanować emocji i mimo pandemii koronawirusa, ruszyli tłumnie na ulice swojego miasta. Fiesta trwała do późnych godzin, a nagrania fanów byłej drużyny Cristiano Ronaldo obiegły cały świat, takiej fety stolica Portugalii nie zapomni jeszcze przez długi czas.

Sebastian Coates, Sporting

i

Autor: East News Sebastian Coates ze Sportingu

Sporting CP został wczoraj mistrzem Portugalii. Była drużyna Cristiano Ronaldo ostatnim razem osiągnęła krajowy czempionat w sezonie 2001/2002. to też wszyscy fani "Lwów" czekali na ostatni gwizdek meczu z Boavistą Porto, aby wyjść na ulicę i świętować wielki, historyczny tryumf. Takiej fety Lizbona nie widziała od dawna, kibice zupełnie zapomnieli o tym, że jest pandemia i pogrążyli się w wielkiej, zbiorowej radości.

Sporting został mistrzem po 20 latach. Kibice nie ukrywali radości

Mecz z Boavistą Porto był spotkaniem, który był bardzo istotny dla fanów klubu z zielonej części Lizbony. Przez ostatnie dwadzieścia lat, tytuły mistrzowskie rozdzielały między sobą Benfika i Porto, a więc najwięksi rywale klubu. W 36. minucie spotkania, bramkę na wagę tytułu zdobył Paulinho. Tuż po końcowym gwizdku, drużyna "Lwów" świętowała, a wraz z nią kibice, którzy zapomnieli o pandemii koronawirusa i tłumnie pojawili się na największych ulicach stolicy Portugalii. Tańce, śpiewy i masowa radość wśród fanów futbolu unosiła się nad miastem do późnych godzin wieczornych, a sama feta została uwieczniona przez wielu fanów, którzy pokazali, jak szampańsko wyglądało świętowanie 19. w historii tytułu mistrzowskiego.

Boniek wysyła Błaszczykowskiego na emeryturę. Brutalny atak, prezes PZPN nie ukrywa wściekłości

Karty w Portugalii zostały rozdane. Porto musiało obejść się smakiem

Informacja o zwycięstwie Sportingu nad Boavistą spotkała się z chłodnym przyjęciem ze strony fanów Porto. Drużyna "Smoków" liczyła się jeszcze w walce o tytuł najlepszej drużyny w kraju, ale do nawiązania walki potrzebna im była kompromitacja "Lwów", co w perspektywie tego sezonu było bardzo mało prawdopodobne - była drużyna Andrzeja Juskowiaka w trakcie tegorocznej kampanii nie przegrała, a jej najsłabszymi wynikami było 7 remisów.. Jedyne co zostało drużynie z Estadio Dragao, to walka o tytuł wicemistrzowski, którą stoczą z Benfiką, która okupuje trzecie miejsce w ligowej tabeli.