Wyróżnienie dla Michalczewskiego. WBO podjęło go "na grubo"
Dariusz Michalczewski jest jedną z ikon światowego boksu i trudno się temu dziwić na 50 walk wygrał 48 i przegrał dopiero dwie ostatnie. Co więcej, aż 23-krotnie bronił pasa WBO wagi półciężkiej – od 1994 do 2003 roku. Nic dziwnego, że Michalczewski jako pierwszy w historii został wyróżniony przez WBO mianem superczempiona, a jego postać do teraz jest wysławiana w organizacji. Niedawno Dariusz Michalczewski wziął udział w konwencji WBO w Bogocie i w rozmowie z portalem Interia Sport opowiedział o tym, jak został tam podjęty. Jak podkreślił, mógł czuć się doceniony przez federację, której pasa bronił przez tyle lat.
Mariusz Wach zabrał głos po rozstaniu z Dominiką Tajner. Padły gorzkie słowa
„Tiger” wyjawił w rozmowie z Interią, że było mu niezwykle miło ze względu na wyróżnienie jakie otrzymał oraz na to, jak został przyjęty przez organizatorów oraz innych gości. – Przyjęli mnie niezwykle elegancko. Jestem pierwszym w historii superczempionem federacji i w nagrodę otrzymałem trofeum za całokształt, czyli 23 obrony tytułu. Poczułem się, jak numer jeden – przyznał – Ugościli mnie, jak to mówi obecna młodzież, "na grubo" – dodał Michalczewski.
Kim jest Damian Knyba? Polski pięściarz ma walczyć o pas WBC w wadze ciężkiej
Pięściarz zdradził, jak wyglądało odebranie przez niego wspomnianej statuetki, na której wygrawerowano: „23 obrony tytułu, mistrz świata w wadze półciężkiej i cruiser”. – Przez trzy dni odbywały się duże kolacje, na których m.in. miało miejsce honorowanie. Odbierając tę nagrodę serdecznie podziękowałem i wyraziłem wdzięczność, że należę do tej wielkiej, bokserskiej rodziny, wraz z innymi mistrzami WBO. Bez małostkowości powiedziałem też, że budowałem tę organizację – powiedział „Tiger”.
Opowiedział też o sytuacji, w której inni goście nagrodzili go owacją, choć nawet nie wyszedł na scenę. – W sumie prezydent Gustavo przedstawił mnie oficjalnie wszystkim, jako super najlepszego z najlepszych. Dostałem wielkie brawa, ludzie na stojąco klaskali w dłonie. Poczułem się, jak po wygranej walce. Zresztą pierwszego lub drugiego dnia było podobnie, gdy przyszedłem na wydarzenie, które było poświęcone promotorom. Usiadłem sobie z tyłu i w pewnej chwili wszyscy zaczęli się przedstawiać do przechodniego mikrofonu. Ja byłem jednym z ostatnich do zabrania głosu. I mówię, naturalnie po angielsku: "dzień dobry, jestem Dariusz Michalczewski, pierwszy superczempion federacji WBO". Wszyscy wstali, odwrócili się i zaczęli mi klaskać. Jestem skromny facet, więc specjalnie nie podniecam się tym, ale zrobiło mi się bardzo przyjemnie – przyznał Michalczewski.