Białoruska reprezentacja w hokeju na lodzie, oczko w głowie dyktatora Aleksandra Łukaszenki, to uczestnik tegorocznych mistrzostw świata elity. Polacy grają w MŚ o dwie klasy niżej (Dywizja IB). Rywale plasują się na 14. pozycji w rankingu światowym, Polacy na 22.
Te różnice widać było w czwartek na tafli. Przeważali Białorusini, w szeregach których grali naturalizowani Amerykanie. Ale wszystkie ich strzały wspaniale bronił bramkarz John Murray, Amerykanin z polskim obywatelstwem (od roku 2018). 34-letni Murray, ożeniony z Polką, gra od wielu lat w polskiej lidze, gdzie przezywany jest „Jasiem Murarzem”. Zamurował polską bramkę w meczu ze wschodnimi sąsiadami.
Przez 55 minut gry nie padła żadna bramka. Wszystko rozstrzygnęło się w końcówce, a inicjatywa należała do Polaków. Najpierw w 50. minucie w poprzeczkę trafił Bartosz Ciura. Pięć minut później po podaniu Alana Łyszczarczyka skutecznie strzelił Filip Komorski (29 l.), napastnik GKS Tychy. Krążek wtoczył się do bramki między parkanami bramkarza rywali. Złoty gol! A chwilę później krążek uderzony przez Grzegorza Pasiuta trafił w słupek.
W piątek 27 sierpnia Polska gra z faworytem i gospodarzem turnieju – Słowacją, byłym mistrzem świata. W niedzielę mecz z Austrią. Tylko zwycięzca turnieju uzyska promocję olimpijską.

i