Iga Świątek meczem z Hanyo Guo rozpocznie rywalizację w turnieju WTA w Montrealu. Chinka specjalizuje się w grze podwójnej (nr 32 WTA w deblu), a w singlu zajmuje dopiero 259. miejsce. Do głównej drabinki przebiła się w kwalifikacjach, a potem sprawiła niespodziankę, ogrywając 6:3, 6:3 Julię Putincewą z Kazachstanu, która znów potwierdziła, że jest w fatalnej formie. Iga Świątek do Kanady przyleciała już w nocy ze środy na czwartek, żeby spokojnie potrenować.
Iga Świątek wraca na... IGA Stadium. Tak nazywa się główny kort, na którym tenisistki walczą w Montrealu. IGA to po prostu nazwa kanadyjskiej sieci supermarketów, jednego z głównych sponsorów turnieju. - Nazwali tutaj główny stadion na moją część. To wielki zaszczyt i udawajmy, że tak właśnie jest - żartowała Polka dwa lata temu, gdy po raz pierwszy grała w Montrealu. - Tak naprawdę to oczywiście zbieg okoliczności, ale miło mi, kiedy widzę napisy "IGA Stadium". Może tak powinno być też w innych turniejach - dodała ze śmiechem.
Kiedy gra Iga Świątek w Montrealu? Data pierwszego meczu
Mecz Iga Świątek - Hanyo Guo w 2. rundzie turnieju WTA Montreal 2025 zostanie rozegrany w środę 30 lipca. Czekamy na plan gier i godzinę meczu. Panie aż do ćwierćfinałów grać będą co drugi dzień - raz jedna połowa drabinki, raz druga. Jako pierwsza rywalizację zaczęła górna część drabinki. Iga Świątek, Magdalena Fręch i Magda Linette są w dolnej połowie, więc wszystkie trzy Polki zagrają pierwsze mecze w środę 30 lipca. Transmisje TV z turnieju WTA w Montrealu na Canal+ Sport 2.
- Wygranie Wimbledonu to spełnienie marzeń, ale nawet po takim triumfie trzeba robić swoje. Można świętować przez tydzień, ale przecież sezon trwa dalej, a ja muszę wykonać dużo pracy, żeby szybko dostosować się do zupełnie innych warunków i nawierzchni. Dlatego cieszę się, że przyleciałam tutaj trochę wcześniej, żeby potrenować. Nie zawsze było mi łatwo grać dobrze na szybszych kortach twardych - podkreślała Iga Świątek, która ma świadomość, że choć triumf w Wimbledonie to potężny zastrzyk pewności siebie, to tak naprawdę przed nią zupełnie nowe otwarcie.
- Teraz tak naprawdę zaczynam od nowa. Powiedziałabym nawet, że to nawet trudniejsze niż zwykle, bo po takim triumfie oczekiwania są wyższe. Ale z drugiej strony, czuję, że nie powinnam za dużo o tym myśleć, bo gra na trawie to zupełnie inna historia. Przynajmniej mam świadomość, że nawet jeśli będę grać źle do końca roku, będę bardzo zadowolona z sezonu. Wygranie Wimbledonu nie było nawet na mojej liście celów w tym roku. Dlatego po tym zwycięstwie jestem bardzo szczęśliwa - analizowała Iga Świątek.