3 września można nazwać polskim złotym dniem w Tokio. Tylu medali z najcenniejszego kruszcu reprezentanci Polski nie zdobyli żadnego innego dnia igrzysk. Barbara Bieganowska-Zając wygrała w biegu na 1500 m (T20), Karolina Kucharczyk okazała się najlepsza w skoku w dal (T20), a Natalia Partyka i Karolina Pęk zwyciężyły w turnieju drużynowym tenisa stołowego. Właśnie nasze pingpongistki przeżyły trudne chwile, gdy przyszło im odebrać wywalczone medale.
Zobacz także: Mistrzyni paraolimpijska nago w "Playboyu". W Tokio sięgnęła po złoto, zdjęcia rozpalają do czerwoności
Igrzyska Paraolimpijskie powoli się kończą. Tak wyglądało ich oficjalne rozpoczęcie
Polki pokonały w finale Yang Qian i Lei Li Na, które reprezentowały Australię. Po wspaniałym sukcesie nadszedł moment ceremonii medalowej, a organizatorzy wręczyli naszym reprezentantkom złote krążki. Partyka i Pęk nie zdążyły się nimi nacieszyć, a już zostały ich pozbawione. Na hali zapanowała konsternacja, a polscy oficjele nie rozumieli tej decyzji.
- Dziewczynom odebrano medale, ponieważ uznano, że nie otrzymały odpowiedniego kompletu. Było zamieszanie, tym bardziej, że kolor medali się zgadzał – przekazał Polski Komitet Paraolimpijski.
Cała historia zakończyła się szczęśliwie, a pingpongistki mogły zacząć świętowanie. Między innymi dzięki ich zwycięstwu, Polska przesunęła się w klasyfikacji medalowej na 19. miejsce. Na ten moment w dorobku reprezentantów Polski znajduje się 6 złotych, 6 srebrnych i 11 brązowych krążków. Paraolimpiada zakończy się w niedzielę 5 września.