Spis treści
Podopieczni Tułacza mieli jeszcze cień szansy na utrzymanie, gdy przystępowali do meczu 32. kolejki ze Stalą. Musieli jednak wygrać wszystkie trzy spotkania do końca sezonu i liczyć na dwie porażki Lechii. Potknęli się już jednak na pierwszym warunku: zdegradowanemu wcześniej rywalowi z Podkarpacia ulegli u siebie 2:3.
„Trampkarskie błędy” w grze Puszczy
- Nie daliśmy sobie szansy, aby powalczyć o utrzymanie… - wzdychał po meczu Tułacz. I precyzował: - Nie można tak grać w defensywie. Coś, co było naszym atutem, czyli solidna gra w defensywie, wygrywanie pojedynków, bezkompromisowość - tego nie było do przerwy. Znowu weszliśmy w mecz z trampkarskim błędem – dodawał. Tydzień wcześniej jego zespół w pierwszym kwadransie stracił trzy gole i doznał klęski 1:8 w Poznaniu! Teraz też obrona się posypała.
- Drugi gol po stałym fragmencie, znowu ktoś kogoś nie upilnował, a trzeci po akcji, która zaczęła się od podania piłki na nogę rywala. Ja nawet nie reagowałem, bo nie poznawałem niektórych zachowań – rozkładał bezradnie ręce.
Z Tułaczem od drugiej ligi do ekstraklasy
Tomasz Tułacz to postać kultowa w niepołomickim klubie. Przejął opiekę nad piłkarzami niemal równo dekadę wstecz – w sierpniu 2015. Puszcza była wówczas drugoligowcem. Konsekwentnie budowany zespół, a także specyficzny sposób szukania bramek (przede wszystkim stałe fragmenty gry) po ośmiu latach poskutkował historycznym awansem do ekstraklasy, a potem – utrzymaniem się w niej w pierwszym sezonie. Drugi zakończył się jednak upadkiem.
- W tym sezonie za często graliśmy fazami, nie byliśmy w stanie utrzymać naszego pomysłu i te banalne błędy. Nie chcę nikogo urazić, ale nawet trzecioligowcy by je wykorzystali. Łatwo jest wpaść w dołek, a trudniej z niego wyjść – dodawał szkoleniowiec. I nawiązywał do całej swej przygody z klubem.
Gorzkie wyznanie Tomasza Tułacza. Od dziesięciu lat tego nie przeżywał
- Stało się to, czego nie przeżywałem od dziesięciu lat. Przez prawie dziesięć lat mojej pracy tutaj zawsze zakładane cele były osiągane. Wreszcie nadszedł ten dzień i z ciężkim sercem muszę powiedzieć, że podstawowego celu nie zrealizowaliśmy. To trudny moment dla mnie. Ciężko mi jest z tym – wyznał łamiącym się głosem trener Tułacz, którego kontrakt z Puszczą obowiązuje do czerwca 2027. Tak daleko w przyszłość jednak nie wybiegał. - Zostały nam dwa mecze, liczę, że staniemy na wysokości zadania i z honorem zakończymy grę w ekstraklasie – zapowiedział.
