Pietuszewski odejdzie za miliony z Ekstraklasy. Za ile? Wycena i plan jest prosty

2025-12-31 12:00

Wszyscy liczą się z Jagiellonią – w Ekstraklasie i Europie. Ekipa z Białegostoku zamknęła rok w dobrym stylu, a jej motorem napędowym był rewelacyjny Oskar Pietuszewski. Jak długo to jeszcze potrwa? W mediach zaczęła krążyć informacja, że 4 mln euro za nastolatka chce zapłacić Porto. – Bylibyśmy bardziej zgodni, gdyby chodziło o to, że 4 mln euro kosztuje jedna noga Oskara – mówi nam Wojciech Strzałkowski, przewodniczący Rady Nadzorczej klubu.

Oskar Pietuszewski

i

Autor: ART SERVICE / Super Express

Podobno na meczu Ligi Konferencji z Rayo Vallecano obserwowali go skauci Bayernu. Wojciech Strzałkowski potwierdzał nam, że obserwatorzy z wielu klubów są na każdym meczu Jagi, choć nie zawsze się ujawniają. Przewodniczący rady nadzorczej Jagiellonii jest jednym z polskich przedstawicieli angażujących się w działalność stowarzyszenia European Football Clubs (zrzesza ponad 800 klubów męskich i żeńskich). Podczas ostatniej delegacji w Rzymie był mocno rozchwytywany.

– Byłem w Rzymie z "Jotką" przypiętą w marynarkę – opowiadał "Super Expressowi" Strzałkowski. - Wszyscy zaczęli do mnie krzyczeć: Oskar Pietuszewskii! A ja odpowiadałem: "spokojnie, spokojnie". Drodzy koledzy: "on ma grać w piłkę, nie zawracać mu głowy". Zainteresowanie Oskarem w Europie jest bardzo duże. Naprawdę nie ekscytujemy się tym, że dużo mówi i dużo się pisze o Oskarze – tłumaczy.

Na ostatniej prostej przygotowań meczu z AZ w Alkmaar pojawiła się informacja, że FC Porto zaoferowało konkretną kwotę wykupu Pietuszewskiego. Ponoć ich oferta to 4 mln euro. – Pewnie byśmy byli bardziej zgodni, gdyby chodziło o to, że 4 mln euro kosztuje jedna noga Oskara. Pewnie, że pojawiają się różne informacje, bo pisze się o ośmiu, czy dwunastu milionach. Są różne kwoty, ale my w ogóle do tych plotek nie przywiązujemy większego znaczenia albo nawet żadnego. Dyrektor Łukasz Masłowski robi swoją "robotę transferową" w dwie strony, czyli pozyskuje do klubu i "wytransferowuje" zawodników z klubu dalej. Przygotowuje ze swoim zespołem cały materiał negocjacyjny, cały proces transferowy, bo tych chętnych zawsze bardzo dużo – mówił nam przewodniczący RN klubu z Białegostoku, zaznaczając, że najważniejsze jest dobro nastolatka.

CAŁA ROZMOWA Z WOJCIECHEM STRZAŁKOWSKIM, PRZEWODNICZĄCYM RN JAGIELLONII

Jagiellonia bez tajemnic. Rozmowa z Wojciechem Strzałkowskim

Strzałkowski podkreśla, że Pietuszewski boiskową pewność siebie zawdzięcza rodzicom. – Potrafi przepchnąć zawodnika drużyny przeciwnej, bo się nie boi - opisuje styl asa Jagiellonii. – Nie jest taki strachliwy. To wynika też z jego osobowości. Ma szlachetnych i porządnych rodziców. Oni też są pewni siebie. W tym przypadku ta pewność siebie i inne dobre cechy przeszły na Oskara – podkreśla.

Ziemowit Deptuła z końcem roku zakończy pełnienie funkcji prezesa Jagiellonii. Jego obowiązki przejmie Maciej Szymański, wcześniej związany z Widzewem. Kibice Jagi mogą spać spokojnie, bowiem z Podlasia nie zamierzają ruszać się trener Adrian Siemieniec i dyrektor sportowy Łukasz Masłowski. Pierwszy znakomicie prowadzi zespół, drugi odpowiada za transfery. Ostatnio Strzałkowski namawiał Masłowskiego, by... więcej wydawał na nowych piłkarzy.

– Od dawna rozmawiamy o tym, że czas najwyższy sięgnąć do portfela – zdradza szef Jagiellonii. – Nie bazować jedynie na tych piłkarzach, których można pozyskać bez kwoty odstępnego. Oczywiście to bardzo silna strona działalności transferowej Łukasza i jego departamentu. Pamiętajmy, że stworzył, a potem rozwinął skauting. U nas sytuacja jest trochę odmienna niż w innych klubach, gdzie dyrektor przychodzi i prosi o więcej pieniędzy – dodaje.

Jagiellonia zakończyła rok na trzeciej pozycji. Czy przewodniczący wierzy w odzyskanie mistrzostwa? – Każdy chce być mistrzem – twierdzi. – Uważam, że to się wszystko "rozbije" o pojedyncze punkty na koniec sezonu. Jak w sezonie, gdy zdobyliśmy tytuł – prognozuje Strzałkowski.