Podobnie jak prezes Seweryn Siemianowski, również Tomasz Foszmańczyk nie miał okazji rozegrać oficjalnego meczu na Stadionie Śląskim. Ma za to bardzo wyraziste wspomnienie, związane z obecnością na jego trybunach. - Bywałem tu za dziecka na meczach reprezentacji – zdradza.
A potem opowiada historię o swym idolu. - Pamiętam między innymi mecz Polska – Portugalia w 2006 roku – mówi. – Wspomnienie jest wciąż bardzo żywe. Siedziałem na łuku za bramką, w rękach miałem jakiś stary aparat. Próbowałem go maksymalnie „zoomować”, żeby na zdjęciu utrwalić Cristiano Ronaldo. Trudne to było, CR7 wyszedł mocno rozpikslowany – śmieje się w głos „Fosa”.
Przypomina też, że przed Ronaldo grali na Śląskim najlepsi zawodnicy świata. - Dla nas, Ślązaków, możliwość gry tutaj jest więc ogromnym powodem do dumy! - podkreśla. - Jestem pewien, że legendarna arena będzie przyciągać fanów Ruchu. Mimo naszych dotychczasowych wyników, kibice pokazują, że są z nami. My naszą grą musimy zaś zrobić wszystko, by przyciągnąć kolejnych; tych, których przez lata na meczach „Niebieskich” nie było.
Teraz Foszmańczyk - i jego młodsi koledzy z Ruchu - mogą na Stadionie Śląskim napisać własną historię. Na „dzień dobry” do Chorzowa przyjeżdża aktualny wicelider tabeli, mający w składzie lidera klasyfikacji strzelców. - Erik Exposito jest w wybornej formie, niemal w pojedynkę doprowadził Śląsk do obecnego miejsca w tabeli – Foszmańczyk uznaje klasę hiszpańskiego napastnika. W ekipie chorzowskiej rachunki do wyrównania z Exposito ma m.in. stoper Maciej Sadlok.
- Ale nawet w starciu z takim supersnajperem my w końcu musimy zacząć grać „na zero” z tyłu - dodaje. - Więc musimy być skoncentrowani na tym, by nie popełnić błędu w tyłach. Choć oczywiście przed naszą bramką nie będziemy kopać fosy na Hiszpana – uśmiecha się „Fosa”.
Początek meczu Ruch – Śląsk w Chorzowie na Stadionie Śląskim w sobotę o godz. 20.00. Transmisja w Canal+ Sport.