Od wielu miesięcy mówi się nieustannie o sytuacji Górnika Zabrze i ewentualnym przejęciu klubu przez Lukasa Podolskiego. Były reprezentant Niemiec dotrzymał obietnicy, którą złożył lata temu i od 2021 roku dumnie broni barw zespołu z Zabrza. 40-latek nie ukrywa, że ma w planach przejąć klub, jednak na jego drodze co chwile pojawiają się kolejne problemy. Piłkarz w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" opowiedział ze szczegółami aktualną sytuację.
- Są rozmowy, idą trochę do przodu, może są na finiszu. Ale tak szybko to nie pójdzie, bo tematów jest bardzo dużo. Tu trzeba wszystko dobrze sprawdzić. Jak ja mam być właścicielem, to klub musi być czysty i bez długów, bo potem wszystko idzie na właściciela. To nie jest zabawa. Zobaczymy, jak będzie. Jeden chce kupić, drugi chce sprzedać, trzeba spotkać się gdzieś pośrodku - powiedział "Poldi".

Podolski nie chce kłopotów! "Nie możesz brać klubu z jakimiś długami"
Dla Podolskiego ważną kwestią są klubowe długi, które są jedyną przeszkodą, aby doszło do prywatyzacji klubu.
- Nie możesz brać klubu z jakimiś długami, obligacjami, pożyczkami. To nie ja przez tyle lat prowadziłem taką politykę, że te długi się porobiły, klub był miejski, miasto za to odpowiada. Mam ludzi, którzy będą Górnika wspierać, ale te długi to nie nasza wina. To trzeba jakoś rozwiązać - rzucił, po czym dodał, z jaką propozycją wyszedł do władz.
- Jak miasto chce mieć klub, to niech go utrzymuje. Ja pomogę, mogę zostać prezesem, jak skończę grać w piłkę, ściągać sponsorów. Nie mam z tym problemu. Nie jestem taki, że jak nie zostanę właścicielem, to jutro już będę w Kolonii. Tylko wszystko musi się zgadzać - podsumował.