Poznaniacy przekonali już parokrotnie, że nie ma dla nich rzeczy oczywistych. W konfrontacji z grającym na czwartym poziomie rywalem są faworytem. Trener John van den Brom rozstrzygnąć musi jednak wiele dylematów personalnych, związanych z kontuzjami, chorobami i innymi niedyspozycjami.
Fani ekstraklasy wciąż mają w pamięci dramatyczne sceny związane z Afonso Sousą podczas spotkania z ŁKS-em Łódź. Ówczesne zasłabnięcie na murawie na razie wyklucza Portugalczyka z gry. Ale nie tylko jego obejmują problemy zdrowotne.
O przedłużającej się rehabilitacji Irańczyka Alego Gholizadeha, który po letnim transferze jeszcze nie zadebiutował w barwach Lecha, pamiętają wszyscy – bo był to duży wysiłek finansowy Lecha. Od ponad miesiąca przy Bułgarskiej czekają też na powrót na murawę (uraz mięśniowy) Dino Hoticia.
W ubiegłym tygodniu – na co najmniej dwa tygodnie – wypadł z gry napastnik Artur Sobiech. Na kwadrans przed końcem sobotniej potyczki z Cracovią kontuzji doznał z kolei obrońca, Filip Dagerstål. Badanie USG wykazało uraz stawu skokowego, co oznacza – według informacji sztabu medycznego Lecha – od trzech do sześciu tygodni rozbratu z boiskiem.
W Bydgoszczy na pewno nie zagra też Jesper Karlström, który z jedenastki wypadł… w trakcie rozgrzewki przed konfrontacją z „Pasami”. W jego przypadku diagnoza jest co prawda bardziej optymistyczna (7-10 dni absencji), ale na razie Szwed musi odpocząć od piłki. W ostatnich dniach chorowali też Antonio Milić i Filip Marchwiński, wydłużając listę graczy z napisem „nieobecny” przy nazwisku.
Początek meczu Zawisza – Lech w Bydgoszczy w 1/16 finału Pucharu Polski we wtorek o godz. 21.00. Transmisja w Polsat Sport.