Spis treści
Najpierw Afimico Pululu strzelił zwycięskiego gola w wygranym 2:1 wyjazdowym spotkaniu z serbskim klubem. Następnie w niesamowitych okolicznościach pokonał bramkarza Widzewa, dając wygraną 3:2. Po tym trafieniu była ogromna euforia. W geście radości zdjął koszulkę.
Oskar Repka to postać krzepka, nie pęka przed Żiliną „Kruszyna” znów wystraszy Słowaków?
Siemieniec: Nie obrażam się na zawodnika
Szkoleniowiec Jagiellonii, Adrian Siemieniec tłumaczył dlaczego napastnikowi przypadła rola rezerwowego. Trener przyznał, że jego decyzje mają na celu dalszy rozwój zawodnika i dobro całej drużyny, nawet jeśli sam piłkarz nie jest z tego powodu w pełni usatysfakcjonowany.
– Pewnie Pululu nie był zadowolony, że nie wyszedł w pierwszym składzie – wyznał szczerze trener Siemieniec, cytowany przez oficjalny portal Jagiellonii. – Ale moją rolą nie jest doprowadzić do tego, żeby piłkarz był zadowolony. Moją rolą jest to, żeby się rozwijał, podobnie jak zespół. Jeżeli wiem, że kogoś stać na więcej, że ma potencjał, którego nie wykorzystuje, to reaguję. To nie oznacza, że przestaję wierzyć w zawodnika albo się na niego obrażam – podkreślił opiekun białostockiego zespołu.
Jean-Pierre Nsame mocno się rozbrykał. Gwiazdor Legii znów walnie z główki?
Trener Jagiellonii tłumaczy, dlaczego Pululu jest rezerwowym
Aby lepiej zobrazować swoje podejście, Adrian Siemieniec użył zaskakującego porównania z życia rodzinnego.
– Czasem metody, których używamy, są po to, żeby coś się zmieniło – wyjaśniał szkoleniowiec. – Tak jak rodzic. Gdy dziecko wraca ze szkoły z gorszą oceną, to dostaje karę. To nie oznacza, że rodzic przestaje kochać dziecko. Robi to po to, żeby dziecko wyciągnęło wnioski i było lepsze – zakończył trener Jagiellonii.
Pululu sprawdza się w roli dżokera
Słowa te jasno pokazują, że trener Siemieniec ma plan na rozwój Pululu. Szkoleniowiec wierzy, że obecna rola "dżokera" jest najlepszym sposobem na wydobycie z niego pełni potencjału. W poprzednim sezonie napastnik Jagiellonii był najskuteczniejszym graczem Ligi Konferencji.
Lech Poznań gra o awans i miliony w Lidze Mistrzów. Kto zachwycił Piotra Reissa?
