Polski bramkarz obrzucony... kiełbaskami. Kibice rywali nie mieli dla niego litości, nazwał ich "wiejskimi głupkami"

2023-08-16 13:48

Piłkarscy kibice wielokrotnie potrafią zajść za skórę piłkarzom przeciwnych drużyn, a ostatnią ofiarą takiego ataku jest polski bramkarz. Kamil Grabara był bohaterem dramatycznego meczu FC Kopenhagi ze Spartą Praga, o którego losach rozstrzygnęły dopiero rzuty karne. Po emocjonującym spotkaniu doszło jednak do skandalu. Kibice Sparty obrzucili Grabarę... kiełbaskami. Polak nazwał ich "wiejskimi głupkami".

Kamil Grabara

i

Autor: TOMASZ RADZIK / SUPER EXPRESS Kamil Grabara

Kamil Grabara był kluczową postacią awansu FC Kopenhagi do decydującej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Mimo że mistrz Danii stracił w wyjazdowym meczu ze Spartą Praga aż trzy gole, polski bramkarz stanął na wysokości zadania. A swoją cegiełkę dołożył też w konkursie rzutów karnych, który rozstrzygnął o awansie. W nim Sparta musiała uznać wyższość Kopenhagi, choć wcześniej w dogrywce dwukrotnie wychodziła na prowadzenie. Nic dziwnego, że emocjonalny rollercoaster wpłynął na nastroje czeskich kibiców, którzy nie mogli pogodzić się z porażką ukochanego klubu. Upust emocjom dali w najgorszy możliwy sposób.

Kibice Sparty Praga obrzucili Grabarę kiełbaskami

Atmosfera na trybunach mocno udzieliła się kibicom Sparty, którzy próbowali zdeprymować Grabarę w kluczowych momentach. Rzucali w niego nie tylko zapalniczkami, lecz także kiełbaskami. Polski bramkarz Kopenhagi potwierdził to w pomeczowej rozmowie z "B.T.".

Obrzucili mnie zapalniczkami. W moją stronę poleciały również kiełbaski. Jednak nie ucierpiałem i wszystko jest w porządku. Doceniam kibiców gospodarzy, nawet jeśli zachowują się jak wiejskie głupki - przyznał Grabara. Teraz przed nim i jego kolegami decydujący o awansie do LM bój. Na drodze mistrza Danii stanie Raków Częstochowa, który awansował do ostatniej rundy eliminacji po wyeliminowaniu Arisu Limassol. Pierwsze spotkanie już 22 sierpnia w Sosnowcu.

Sonda
Czy Kamil Grabara będzie następcą Wojciecha Szczęsnego?