Skromne zwycięstwo Rakowa Częstochowa. Nie brakowało emocji pod Jasną Górą. Tomasz Pieńko bohaterem

2025-08-21 22:52

To nie było widowisko wysokich lotów, choć w pierwszej połowie wszystko wskazywało na to, że Raków Częstochowa zdoła uzyskać bardzo dobry rezultat przed rewanżem. Tak się niestety nie stało, a jedyna bramka, jaka padła tego wieczoru była autorstwa Tomasza Pieńko. 21-latek wykorzystał błąd rywali i pewnym strzałem pokonał Anatoliego Gospodinova. W drugiej części spotkania było blisko, aby to Arda doprowadziła do wyrównania, jednak w szczególnie jednej sytuacji mogli liczyć na ogrom szczęścia podopieczni Marka Papszuna.

Raków

i

Autor: JAKUB ZIEMIANIN/ Cyfrasport

Raków Częstochowa w czwartkowy wieczór rozpoczęli ostatni etap przed fazą ligową Ligi Konferencji. Podopieczni Marka Papszuna zmierzyli się na własnym stadionie z Ardą Kyrdżali. Bułgarska drużyna już przed pierwszym gwizdkiem była skazywana na porażkę, choć po 20 minutach nic na to nie wskazywało, ponieważ na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis. “Medaliki” kilka minut później mieli okazję, aby objąć prowadzenie, jednak po rozegraniu rzutu wolnego piłka wylądowała w rękach Anatoliego Gospodinova.

W 28. minucie nastąpiło przełamanie. Tomasz Pieńko wykorzystał błąd rywali i po przejęciu futbolówki nie dał szans bramkarzowi Ardy! Raków Częstochowa rzucił się do ataku, aby podwyższyć wynik, niestety w kolejnych akcjach dużo szczęścia miała drużyna z Bułgarii.

Super Sport SE Google News

Słaba skuteczność Rakowa Częstochowa. Sprawa awansu nadal otwarta

Druga połowa mogła zacząć się idealnie dla piłkarzy Papszuna, ponieważ po strzale Pieńko piłka odbiła się od słupka i powędrowała pod nogi francuskiego napastnika, który pewnie wpakował futbolówkę do siatki. Po szybkiej analizie został odgwizdany spalony. W 66. minucie zrobiło się naprawdę gorąco. Lachezar Kotev kropnął zza pola karnego. Słupek uratował Raków przed stratą bramki.

Prawdziwe emocje były w końcówce spotkania, piłkarze Ardy po niewykorzystanych sytuacjach musieli odpierać ataki ekipy Papszuna. W doliczonym czasie gry Jesus Diaz zmarnował 100% okazję, która mogła dać większy spokój w drugim spotkaniu. Niestety "Medalikom" nie udało się podwyższyć rezultatu przed meczem w Bułgarii. 

28 sierpnia odbędzie się rewanż w Bułgarii, który został zaplanowany na 20:00.

Jan Tomaszewski: Robert Lewandowski powinien odejść do Arabii Saudyjskiej!