- Trener Fernando Martin i 3 jego dzieci zginęli na pokładzie statku, który zatonął niedaleko Bali.
- Udało się uratować tylko jego żonę i najmłodszą córkę.
- Hiszpan był trenerem kobiecej drużyny Valencii. Wcześniej asystentem, a ostatnio prowadził drużynę rezerw.
- W dalszej części tekstu dowiesz się więcej o tragicznym wypadku na Oceanie Indyjskim.
Hiszpański trener piłkarski Fernando Martin i trójka jego dzieci zginęli w wypadku statku wycieczkowego, który zatonął w nocy w pobliżu indonezyjskiej wyspy Padar, popularnego miejsca w Parku Narodowym Komodo - poinformowały lokalne władze. Na pokładzie statku, który zatonął w piątek wieczorem po awarii silnika podczas rejsu z wyspy Komodo do Padar, znajdowało się w sumie 11 osób: sześcioosobowa rodzina Martinów, czterech członków załogi i lokalny przewodnik, jak poinformował Fathur Rahman, szef Biura Poszukiwawczo-Ratowniczego Maumere.
Nie żyje słynny piłkarz John Robertson. Legenda Nottingham Forest miała 72 lata!
Przepływająca obok łódź zdołała uratować trzy osoby, w tym żonę i najmłodszą, 7-letnią córkę Martina. Matka rodziny potwierdziła, że pozostali byli uwięzieni w tonącym statku i nie mieli drogi wyjścia. Wedle ustaleń, zmarłe dzieci miały 9, 10 i 12 lat.
Fernando Martin był trenerem rezerwowej drużyny kobiet Valencii. Wcześniej był asystentem w pierwszym zespole. Jego śmierć wstrząsnęła środowiskiem w Hiszpanii, a w mediach społecznościowych spływają kondolencje.
Park Narodowy Komodo jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Słynie z surowych krajobrazów, dziewiczych plaż i zagrożonego wyginięciem warana z Komodo. Park przyciąga tysiące turystów, którzy chcą nurkować, wędrować i obserwować dziką przyrodę.