- Robert Lewandowski i kadra szykują się do ostatnich meczów eliminacji MŚ z Holandią i Maltą
- Kapitan kadry dojechał na zgrupowanie po wtorek po krótkiej wizycie w Nowym Jorku
- Jan Tomaszewski stanął w obronie polskiego kapitana!
Jan Tomaszewski broni Roberta Lewandowskiego: Tacy byli, są i będą
Przed kluczowymi meczami reprezentacji Polski w eliminacjach do mistrzostw świata z Holandią i Maltą, wiele uwagi poświęca się Robertowi Lewandowskiemu. Jego patriotyczny gest w Nowym Jorku, gdzie zapalił światła na Empire State Building w barwach Polski, spotkał się z nieoczekiwaną krytyką. Jan Tomaszewski w rozmowie z „Super Expressem” nie pozostawił na krytykach suchej nitki.
W poniedziałek kapitan biało-czerwonych poleciał do Stanów Zjednoczonych, by wziąć udział w symbolicznej ceremonii zapalenia świateł na legendarnym wieżowcu w polskich barwach. Akcja była częścią obchodów Narodowego Święta Niepodległości. Lewandowski szybko wrócił do kraju i we wtorek pojawił się na zgrupowaniu reprezentacji w Warszawie.
Nie wszystkim jednak spodobało się to, że zawodnik Barcelony spóźnił się o dzień na rozpoczęcie przygotowań do meczu z Holandią. W sieci i w części mediów pojawiły się komentarze sugerujące, że kapitan „kadra” nie potraktował zgrupowania z należytą powagą.
- Po prostu są to zazdrośnicy, którzy nie mogą znieść tego, że Robert jest jednym z najlepszych piłkarzy świata i doceniany przez cały świat. Tacy byli, są i będą. Tylko wrócę do jednej rzeczy. Nie gramy meczu o wszystko. Dlaczego? Dlatego, że moim zdaniem jest to już rozstrzygnięta rywalizacja i Holendrzy awansują – przyznał Jan Tomaszewski.
O Polska – Holandia: Daj Boże, żebyśmy wygrali
Jan Tomaszewski nie ukrywa, że nasza drużyna nie będzie faworytem do wygranej w Warszawie. Przyznał wprost, że to mecz o dobry humor przed ostatnim meczem z Maltą.
- My gramy tylko po to, żeby w pierwszym meczu wygrać, zagrać bardzo dobrze bez względu na wynik. Daj Boże, żebyśmy wygrali, ale przecież 7:0 nie wygramy i nie wyprzedzimy Holendrów – mówi.