Jan Urban znalazł rozwiązanie problemu kadry. Selekcjoner wskazał, kto go zaskoczył [ROZMOWA SE]

2025-12-20 5:17

Trener Jan Urban (63 l.) udanie poczyna sobie w reprezentacji Polski, która pod jego wodzą nie przegrała sześciu meczów i awansowała do baraży, który stawką jest awans na mistrzostwa świata. Selekcjoner w rozmowie z "Super Expressem" przyznał, że skupiony jest na marcowym spotkaniu z Albanią. Wyznał m.in., jak ocenia postawę liderów drużyny narodowej.

  • Selekcjoner Jan Urban podsumowuje pracę z reprezentacją, podkreślając różnice między kadrą a klubem.
  • Zadowolenie z wyników, zwłaszcza z remisów z Holandią, oraz poprawa atmosfery wokół drużyny.
  • Kluczowa okazała się selekcja i monitoring zawodników; Urban ocenia rolę Lewandowskiego, Zielińskiego, Kamińskiego i Skórasia.
  • Jak selekcjoner ocenia Albanię przed barażem o mundial i czy losowanie było dla Polski korzystne?

Reprezentacja Polski pod wodzą Jana Urbana zapewniła sobie udział w barażach. W półfinale zagramy z Albanią, a w finale rywalem będzie zwycięzca rywalizacji Ukraina - Szwecja. Selekcjoner w rozmowie z "Super Expressem" podsumował występy drużyny narodowej za jego kadencji.

Jan Urban: Remisy z Holandią mają swoją wartość

"Super Express": - Z czego jest pan najbardziej zadowolony z pracy z kadrą?

Jan Urban (selekcjoner reprezentacji Polski): - Praca w reprezentacji jest zupełnie inna niż w klubie. Trzeba było szybko się przestawić. Największa różnica to, że na boisku przebywasz bardzo mało w stosunku do klubu. Różni się tym, że musisz umieć wyselekcjonować tych najlepszych, albo tych, co najlepiej rozumieją się ze sobą. Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, wydaje mi się, że wiele rzeczy nam się udało i poszło tak, jak sobie wyobrażaliśmy.

- Na plus jest zakwalifikowanie do baraży. Co jeszcze?

- Na pewno wyniki, bo przecież nie przegraliśmy żadnego spotkania. Wartość mają dwa remisy z tak silną reprezentacją jaką jest Holandia. To na pewno dodaje zawodnikom też pewności siebie. To sprawiło, że społeczeństwo znowu zaczyna kibicować reprezentacji.

Przed debiutem była niecierpliwość

- Co było najważniejsze w tym, jak dołączył do kadry?

- Selekcja. Wielu zawodników było w okresie przygotowawczym, bez gry w klubach. Brak możliwości oglądania zawodników w meczach mistrzowskich. Mam tu na myśli te większe ligi, z TOP 5, które po prostu później zaczynają sezon. Sytuacja w końcówce letniego okienka transferowego uległa zmianie, bo większość zawodników zmieniła kluby i zaczęła grać. To też nam pomogło w tym, że ten monitoring tych zawodników był bardziej realny. Możesz go oglądać po prostu grającego w danym spotkaniu, a nie tak jak na początku obserwacji, gdzie czasami trzeba było jechać na mecz sparingowy, bo liga nie grała. Starałeś się swoimi kanałami dotrzeć do tego, czy dany zawodnik zagra, czy nie zagra. Zdarzało się i tak, że przyjeżdżaliśmy, a on a nie grał, albo zagrał 10 minut. Dlatego wielkich wniosków z tego nie można było wyciągnąć. Zmieniło się w późniejszym czasie, bo zaczęła większość z nich grać i mieliśmy większe podstawy ku temu, aby wybierać odpowiednich zawodników do reprezentacji.

- Przed debiutem z Holandią była u pana niecierpliwość, czy jednak niepewność w którą stronę to pójdzie?

- Bardziej taka niecierpliwość, żeby zobaczyć, jak reprezentacja będzie wyglądała na tle takiego tuza, jakim jest reprezentacja Holandii. To czołówka światowa. Z drugiej strony, w głowie miałem myśl, że to jest to taki mecze, że jeśli coś pójdzie nie tak, to nikt znowu nie będzie miał nie wiadomo jakich pretensji. Było wiadomo, które spotkanie będzie zdecydowanie miało większą wagę, jeśli chodzi o tabelę. Nie ulega wątpliwości, że był pozytywny wynik z Holandią. Do tego przyzwoita gra. Sprawdził się mniej więcej scenariusz, jakiego się spodziewaliśmy. To wszystko jeszcze dodało pewności siebie drużynie. Pokazało, że jest możliwość odwrócenia sytuacji w grupie. Kolejne spotkania z Finlandią i Litwą, które były kluczowe w kontekście walki o baraże, potwierdziły to dobre wrażenie z debiutu. Rzeczywiście dobrze to wyglądało.

Robert Lewandowski nie zaskoczył selekcjonera

- Uważa pan, że rewanż z Holandią to taki drogowskaz, w którym kierunku pana kadra powinna podążać?

- Można tak stwierdzić po tym spotkaniu, że potrafimy zagrać z takim zespołem. Oczekiwałem, że będziemy trochę więcej przy piłce niż w Rotterdamie. To się sprawdziło. Chciałem, żeby grając u siebie, poprawiły się pewne statystyki. Chciałem, żebyśmy wypracowali jeszcze więcej sytuacji niż w pierwszym spotkaniu. To też moim zdaniem się potwierdziło. To było dobre spotkanie z naszej strony. To wszystko utwierdziło nas w tym, że selekcja była odpowiednia i że drużyna zmierza w dobrym kierunku.

- Ważną rolę w pana kadrze pełni Robert Lewandowski. Jak pan podchodzi do niego?

- Normalnie, bardzo spokojnie. Mnie Robert niczym w reprezentacji nie zaskoczył. Nie mieliśmy okazji poznać się wcześniej na szlaku piłkarskim. To, co widziałem z boku, potwierdziło się na żywo. Potwierdziło się na treningu, na sposobie bycia w meczach. Było tak jak widziałem to z boku. Nie było wielkiego zaskoczenia.

Piotr Zieliński jest bardzo ważny dla reprezentacji Polski

- Dobrze w kadrze wyglądał także kolejny z liderów, Piotr Zieliński. Stał się bardziej odpowiedzialny za zespół?

- Piotr zawsze wiedział, czego od niego oczekują kibice, trenerzy, partnerzy. Nikt nie poddawał pod dyskusję tego, że to jest znakomity zawodnik. Natomiast jego sytuacja była różna. Raz grał mniej, raz grał więcej. Był w lepszej czy gorszej dyspozycji. Jestem bardzo zadowolony z tego, w jaki sposób prezentował się w eliminacjach. Podejrzewam, że on też jest także zadowolonych ze swoich występów. Dla mnie to znakomity zawodnik. Jest bardzo ważny dla drużyny, gra na bardzo odpowiedzialnej pozycji.

- W ostatnim okresie mocno rozwinął się Jakub Kamiński, który odżył w Wolfsburgu. Jak pan go ocenia?

- Ważne jest wykorzystanie dobrego momentu zawodnika w klubie i przeniesienie tego na reprezentację. Kamiński zaczął grać w Wolfsburgu i robił to dobrze. W jakiś sposób też chcieliśmy z tego skorzystać. Chcieliśmy włączyć go do pierwszego składu, żeby na tym entuzjazmie i pozytywnej energii mógł w dalszym ciągu funkcjonować również w reprezentacji. To nam się udało. Wydaje mi się, że podobną sytuację ma w reprezentacji Michał Skóraś. Wydawało się, że poza Nikolą Zalewskim trudno będzie kogoś wstawiać na skrzydle.

Jan Bednarek to stary wyga w kadrze

- Skóraś zaskoczył pana pozytywnie?

- Zauważyliśmy jego dobrą grę w klubie. Wydaje nam się, że to też była dobra decyzja, żeby przesunąć troszkę wyżej Nikolę i na jego miejsce wstawić Skórasia. Po prostu mamy więcej możliwości. Jeśli coś się przydarzy, to może grać Skóraś, tak jak na przykład teraz, kiedy Nikola będzie pauzował za kartki w barażu z Albanią. To jest ktoś, kto na tej pozycji grał, wywiązywał się dobrze ze swoich zadań.

- Na przejściu do Porto zyskali Ja Bednarek i Jakub Kiwior.

- Bednarek to już stara wyga, który już wie na czym stoi. Wiele w swoim piłkarskim życiu przeszedł i w klubach, i w reprezentacji. Janek skorzystał z tego, że w końcu zaczął grać, bo przecież miał problemy z Southampton. Gdy pojawiła się opcja Porto, to tam poszedł. Wydaje mi się, że wszyscy są zadowoleni z tego rozwiązania: Southampton, Porto, Bednarek i Urban.

- Stał się filarem kadry?

- Zaczął grać w dobrym zespole, na dobrym poziomie. Przełożył to również na reprezentację, a do tego doszedł Kuba Kiwior, który również za dużo nie grał w Arsenalu. To że gra razem z Jankiem w Porto, to na pewno pomaga im w lepszym rozumieniu się, w lepszym zgraniu. No też przełożyli na reprezentację.

Oskar Pietuszewski - nadchodzi jego czas w drużynie narodowej

- Kto z młodzieży przebije się do reprezentacji?

- To nie zależy ode mnie, to zależy od zawodników. Jeśli będą grali dobrze, a my będziemy uważali, że to jest moment na powołanie do reprezentacji, bo mogą pomóc, to sięgniemy po nich. I oby było jak najwięcej takich problemów dla nas, że coraz więcej zawodników gra na takim poziomie, który predysponuje ich do tego, aby zagrać w pierwszej reprezentacji, czy dostać powołanie do niej. Będziemy cieszyli się z tego. To będzie podnosiło poziom drużyny. Ale to już zależy od nich.

- Najwięcej pytań dostawał pan o Oskara Pietuszewskiego. Pracuje mocno na powołanie?

- Każdy może wyrazić swoją opinię. Czy Pietuszewski grałby w pierwszej drużynie? Na tej pozycji mamy zawodników. Może grać Zalewski, Szymański, Kamiński. Życzę Oskarowi bardzo wielu minut w młodzieżówce. Na pewno też wpływa to bardzo dobrze na jego karierę. I Oskar gra w niej naprawdę bardzo dobrze. Jest zainteresowanie jego osobą ze strony zachodnich klubów. Wcześniej czy później przy takiej grze znajdzie się w pierwszej reprezentacji. Wydaje mi się, że to jest tylko kwestia czasu. Czy to ma już być już, czy jeszcze nie. Uważamy, że jeszcze nie teraz, a może zmienimy zdanie.

Albania potrafi grać w piłkę

- Przed nami baraż z Albanią o awans na mundial. Jak pan postrzega tego rywala?

- To jest zespół, który był w stanie nas wyprzedzić w grupie. Atut własnego boiska przemawia na naszą korzyść. Albańczycy potrafią grać w piłkę. Tak jak większość reprezentacji, która dostała się do mistrzostw, czy ma szansę w barażach. To jest jeden mecz, więc wszystko jest możliwe. Dlatego moja głowa jest zaprzątnięta przede wszystkim Albanią. Zdajemy sobie sprawę z tego, że musimy monitorować, oglądać i mieć jak największą wiedzę na temat Ukrainy i Szwecji. Gdybyśmy znaleźli się w finale baraży, to musimy być na to przygotowani. Nie będziemy tylko opierali się i wyłącznie na tym, że będziemy oglądać, podglądać, śledzić, monitorować naszych zawodników, ale także graczy z Albanii, Szwecji i Ukrainy.

Pokonanie Albanii nie będzie łatwym zadaniem

- Czy przed losowaniem baraży miał pan rywali na których nie chciał trafić?

- Najpierw chciałem być w pierwszym koszyku. Wydawało się, że wszystko jest w naszych rękach. Okazało się, że nie było tylko w naszych, bo byliśmy zależni od wyników innych zespołów. Myśleliśmy, że jeśli zrobimy swoje, to wystarczy to, żeby być w pierwszym koszyku. Chciałem, żebyśmy grali dwa mecze u siebie, a skończyło się na jednym. Z drugiej strony, z pierwszego koszyka Ukraina miała najsłabszy ranking. Dlatego uważa, że losowanie jest niezłe. Można było wylosować Włochów, Turków czy Duńczyków. Tym bardziej jeszcze na wyjeździe. Dlatego można być umiarkowanie zadowolonym z losowania.

- Był pan na losowaniu MŚ 2026. Jak podchodzi do potencjalnych rywali na mundialu?

- Tak naprawdę, to myślę tylko i wyłącznie o Albanii. Będzie czas nad tym się zastanowić, jeśli się zrobi to, co trzeba zrobić, żeby tam być. Wszyscy wiemy, co trzeba zrobić: najpierw pokonać Albanię, co nie będzie łatwym zadaniem.

QUIZ: Jan Urban nowym selekcjonerem. Sprawdź, co o nim wiesz
Pytanie 1 z 10
Jaki był ostatni klub, w którym pracował?
Rozmowa z Janem Urbanem
Super Sport SE Google News