Michał Listkiewicz nie zamierzał gryźć się w język w sprawie Cezarego Kuleszy. Skomentował aferę w PZPN, przypomniał mroczne czasy

2023-07-21 18:32

W ostatnim czasie spadło sporo ciosów na reprezentację Polski i PZPN – zarówno sportowych, jak i czysto wizerunkowych. Od kliku dni szeroko komentowana jest afera, która wybuchła po tym, jak razem z delegacją PZPN do Mołdawii poleciał Mirosław Stasiak – skazany za korupcję działacz. Ostatecznie firma Inszury.pl przyznała, że to na jej liście znalazła się kontrowersyjna postać, ale niesmak pozostał. Na PZPN i Cezarego Kulesze spadają kolejne gromy przede wszystkim za fatalną komunikację w tym czasie. Sprawę postanowił także skomentować były prezes związku, Michał Listkiewicz.

Michał Listkiewicz

i

Autor: Cyfrasport Michał Listkiewicz

Trudno nie odnieść wrażenia, że PZPN niejako sam przyczynił się do tego, że takie zamieszanie powstało wokół związku. Gdy na jaw wyszło, że w delegacji do Mołdawii znalazł się Mirosław Stasiak, skazany za korupcję działacz, PZPN najpierw postanowił milczeć, a później wydał oświadczenie, które niewiele wyjaśniło, a tylko podrażniło sponsorów i partnerów związku. W oświadczeniu bowiem PZPN przekazał, że Stasiak był gościem jednego ze sponsorów, ale nie mógł podać którego. To, co można było przewidzieć, zdenerwowało przedstawicieli firm związanych z PZPN, bowiem to one musiały wówczas odcinać się oficjalnie od Stasiaka. Ostatecznie firma Inszury.pl przyznała, że działacz znalazł się na jej liście gości, a PZPN przeprosił resztę sponsorów za zamieszanie. Choć krytyków związku i jego prezesa nie brakuje, to Michał Listkiewicz stara się tonować nastroje.

Michał Listkiewicz stanowczo o aferze w PZPN. Przypomina dawne czasy

W rozmowie z „Faktem” Michał Listkiewicz uznał, że obecna nagonka na Cezarego Kuleszę jest niewspółmierna do całego zdarzenia. – Przed każdym meczem jest robocze spotkanie z udziałem zarządu związku i członków poszczególnych komisji, ale nie biorą w nim udziału sponsorzy i partnerzy biznesowi. Nie chce mi się wierzyć, żeby prezes Kulesza przeglądał całą listę nazwisk osób zaproszonych przez sponsorów na wyjazd. Teraz może to się zmieni... – ocenia Listkiewicz.

Były prezes PZPN podkreślił, że sytuacja jest jego zdaniem zbytnio rozdmuchana i przypomniał, że za jego czasów afery były zdecydowanie bardziej poważne. – Jest mi niezręcznie oceniać Cezarego Kuleszy, którego dobrze znam. Dla mnie to zwykła burza w szklance wody. Prawdziwy huragan z gradobiciem to był za moich czasów, kiedy wybuchła przeogromna afera korupcyjna. Za mną już zawsze będzie się ciągnęło wypowiedziane wówczas głupie zdanie o jednej czarnej owcy. To jest nieporównywalnie większa burza niż fakt, że Kulesza do Mołdawii zabrał Stasiaka – powiedział Listkiewicz w rozmowie z „Faktem”.

Jacek Jaroszewski o sporze z Grzegorzem Krychowiakiem