W niedzielne popołudnie dobre wieści dla selekcjonera – o ile w ogóle brał pod uwagę taki scenariusz… - napłynęły z Turcji. Krzysztof Piątek, którego na pierwszym zgrupowaniu nowego selekcjonera nie było, wreszcie otworzył bramkowe konto w tym sezonie i zdobył dla Basaksehiru dwa gole w ligowym meczu z Ankaragücü. W tym samym czasie porcja złych wieści napłynęła jednak z Serie A, na którą z pewnością spoglądamy uważnie w kontekście kandydatów do gry w linii defensywnej naszej reprezentacji.
Po pierwsze – po raz kolejny cały mecz na ławce Cagliari (wygrana 2:1 z Genoą) spędził Mateusz Wieteska. Polski obrońca stracił miejsce w jedenastce po dwóch ligowych porażkach swej drużyny na początku października, a udział w zgrupowaniu reprezentacji (nie zagrał ani minuty w spotkaniach z Wyspami Owczymi i Mołdawią) nie poprawił jego pozycji. Od tego czasu na murawie pojawił się tylko w meczu Pucharu Włoch: zagrał 120 minut w zwycięskim (2:1) boju z Udinese.
Podstawowym zawodnikiem Hellas Verony jest od początku sezonu Paweł Dawidowicz. Jego zespół – po świetnym początku i dwóch wygranych, w których Polak był kapitanem – notuje jednak fatalną passę (dwa remisy, siedem porażek, w tym cztery z rzędu). W niedzielę uległ AC Monza 1:3, a Dawidowicz spędził na murawie tylko 30 minut. Opuszczał ją z grymasem bólu na twarzy po tym, jak parę minut wcześniej – bez kontaktu z rywalem – złapał się za udo, sygnalizując uraz mięśniowy.