Oskar Repka – debiutant w drużynie Probierza. „Tata zapłakał z radości” [ROZMOWA SE]

2025-05-28 14:15

Oskar Repka, po ponad sześciu latach od ostatniego występu w kadrze U-20, znów ma szansę założyć koszulkę z orzełkiem. Pomocnik GKS-u Katowice, znany z doskonałych warunków fizycznych, otrzymał powołanie od Michała Probierza. W rozmowie z „Super Expressem” 26-letni debiutant opowiada o wzruszeniu ojca, piłkarskim idolu, sportowych pasjach rodziny i nadziejach związanych z grą w reprezentacji Polski. Co „Kruszyna” pokaże na zgrupowaniu?

Oskar Repka

i

Autor: Cyfrasport Oskar Repka

„Super Express”: - Kiedy Michał Probierz we wtorek ogłosił nazwiska powołanych na czerwcowe zgrupowanie i rozdzwonił się pański telefon, pan akurat spacerował ze swym labradorem. Luna się wabi?

Oskar Repka: - Tak. Często z nim śmigam, bo taki pies potrzebuje wybiegania. A ja nie ukrywam, że to kocham, sprawia mi to wielką przyjemność.

- Nie tylko zdjęcia z Luną można znaleźć w pańskich social mediach.

- Tak, rodzice w Bydgoszczy prowadzą hodowlę westów, czyli white terrierów. Więc rodzinnie jesteśmy miłośnikami psów.

Kruszyna z GieKSy, czyli 100 kg mięśni. „Jakiś rodzaj wyjątkowości”

- Ostatnio trener Rafał Górak na naszych łamach mówił o pańskiej wyjątkowości: 100 kg żywej wagi i ledwie 8-procentowej tkance tłuszczowej. Z wielkim uznaniem mówił – dodajmy….

- Prawdę mówiąc, jest to jakiś rodzaj mojej „wyjątkowości”. Trzeba ją mądrze wykorzystywać.

- I pan to robi, rządząc w środku pola… Ponoć „Kruszyna” pana wołają w GieKSie?

- Tak, rzeczywiście. Nawet wymyśliliśmy jeden stały fragment gry, grany właśnie na mnie, i tak go nazwaliśmy.

Oskar Repka to postać krzepka! Pomocnik GieKSy dał wygraną w meczu z Cracovią

- Może warto go zaproponować trenerowi Probierzowi?

- Eee, myślę że ma własne pomysły w tym temacie (śmiech).

- Był pan juniorskim reprezentantem Polski przez kilka lat. Jakaś koszulka z orzełkiem została w domu z tych czasów?

- W Bydgoszczy pewnie jakaś by się znalazła, bo po którymś turnieju dostaliśmy na pamiątkę. Może bez nazwiska na plecach, ale – jak się nie mylę – też z piątką, jak w GieKSie.

- To jakaś „magiczna” liczba dla pana?

- Nie, nie jestem do żadnego numeru przywiązany. Po prostu taki był wolny, jak przychodziłem do Katowic, więc go wziąłem.

Reprezentacyjny cel Oskara Repki: „Pokazać się na treningach i na boisku”

- A teraz pojedzie pan na zgrupowanie reprezentacji, żeby w niej wziąć swoje minuty na boisku?

- Oczywiście. Cieszy mnie powołanie, a teraz trzeba postawić kolejny krok. Pokazać się na treningach i później, jeśli taka będzie okazja, na boisku.

Od Kowalczyka do Kowalczyka, czyli GieKSiarz w kadrze po dwóch dekadach przerwy. Sensacyjny kadrowicz Michała Probierza zabrał głos

- Są w tej kadrze ludzie, którzy przyjadą do Katowic być może w glorii triumfatorów Ligi Mistrzów. Ale widzę, że stresu pan nie ma przed ich spotkaniem?

- Prawda jest taka, że – poza paroma kolegami, z którymi grałem w młodzieżowych reprezentacjach - większości zawodników nie znam. Ale nie boję się poznawania nowych ludzi. To czysta przyjemność; tego nie można się bać, tylko brać ile można z tej przygody z piłką.

Od napastnika do defensywnego pomocnika. Kogo podpatruje Oskar Repka

- Zawsze był pan defensywnym pomocnikiem? Tą boiskową „szóstką”?

- W juniorskim zespole Zawiszy grałem na pozycji numer „9”, czasem na „dziesiątce”. Ale z upływem lat schodziłem coraz niżej. Najwięcej meczów zagrałem właśnie jako defensywny pomocnik, ale i w Chrobrym Głogów, i w GKS-ie zdarzało mi się wystąpić na środku obrony. Więc i ta pozycja nie jest mi obca.

- Ma pan swojego idola na pozycji defensywnego pomocnika?

- Często podpatruję tych wszystkich zawodników z lepszych lig. I tak, mam swojego ulubieńca. To Rodri, i bardzo mi go w tym sezonie brakuje (przechodzi rehabilitację po zerwaniu więzadeł krzyżowych – dop. red.). Ale w poprzednim oglądałem każdy jego mecz i starałem się wyciągać z jego gry to, co najlepsze.

- Grzegorza Krychowiaka też pan podglądał? Podziwiał?

- Oczywiście!

- Kiedy trener Probierz – co pan już zdradził – zatelefonował, by poinformować o powołaniu, miał pan okazję zapytać go o rolę, jaką dla pana przeznaczył w zespole?

- Myślę, że dopiero na zgrupowaniu będzie okazja na chwilę rozmowy o tych sprawach.

Sport we krwi rodziny Repków. Nie tylko piłka nożna

- Jak rodzice przyjęli powołanie? Pamięta pan pierwsze ich słowa, gdy się o tym dowiedzieli?

- Szczerze mówiąc, nie było słów, tylko… łzy radości taty.

- A propos; tato – zdaje się – startuje w triathlonie? Dużo już tych „Iron Manów” zaliczył?

- To jest nie do zliczenia, nikt tego nie wie (śmiech). Pamiętam, że maratony zaczął biegać chyba koło czterdziestki. Więc trochę to już trwa.

- Zdjęcia mamy na trasie też można znaleźć!

- Owszem, też biega.

- A pana nie kusi, by się tym zająć?

- Przebiegłem kiedyś maraton, ale to jest inna dyscyplina, więc skupiam się na razie na piłce.

- A generalnie jakiś inny sport pan kiedyś uprawiał?

- Do trzeciej klasy podstawówki trenowałem tenis stołowy, ale później poszedłem do klasy sportowej pod patronatem Zawiszy i postawiłem tylko na futbol.

- Ale – jak widać z social mediów – czasem się pan daje wyciągnąć rodzince w góry. I to nawet zimą!

- Owszem, przy czym nie chodzi tu o to, by wspiąć się gdzie wysoko, ale o regenerację psychiczną i łączność z naturą. Ja mam zazwyczaj nieco mniej czasu na to, ale tato lubi częste wypady w góry.

Oskar Repka rządzi na boisku, ale na parkiecie daje się prowadzić

- To jeszcze jeden prywatny temat. Julia – narzeczona – w pięknym stroju do tańca towarzyskiego. Rozwinie pan temat?

- Przez wiele lat szła w tym kierunku, że tak powiem. Piękne marzenia z dzieciństwa, później jednak wszystko potoczyło się inaczej. Ale rekreacyjnie chętnie wraca na parkiet.

- A pan jak się czuje na tym parkiecie jako jej partner do tańca?

- Nie jest lekko (śmiech). Nie powiem, że taniec to moje hobby i że czuję się w nim tak dobrze, jak na boisku. Ale… trzeba czasem się poświęcić dla kobiety. Zwłaszcza kiedy ona prowadzi na tym parkiecie.

- No proszę. A w GieKSie powiadają, że kiedy po awansie do ekstraklasy drużyna spotkała się na grillu, to całą imprezę właśnie pan prowadził. Kiełbasy pan odwracał, ognia pilnował…

- A bo jakoś tak mam w charakterze, że lubię, jak wszystko jest poukładane i dobrze zorganizowane. Więc rzeczywiście wziąłem to w swoje ręce.

Michał Probierz i jego 5 największych grzechów. Reprezentacja Polski | Futbologia
Sonda
Czy reprezentacja Polski awansuje na mistrzostwa świata 2026?

Oskar Repka - debiutant w kadrze Michała Probierza

Super Sport SE Google News
SuperSport
Lewandowski powinien oddać opaskę kapitana? | SuperSport