Reprezentanci Polski w doskonałych nastrojach
Mecz w Warszawie z "Pomarańczowymi" (wyjątkowo ubranymi na niebiesko) zakończył się remisem 1:1, praktycznie przesądził o awansie Holendrów do przyszłorocznego mundialu. Polacy zagrają w marcowych barażach, niezależnie od wyniku poniedziałkowego spotkania z Maltą w Ta’ Qali. W sobotnie popołudnie wyruszyli na to spotkanie, tam czeka ich piękna pogoda i 25 stopni Celsjusza. Hotel opuszczali w doskonałych nastrojach, ubrani adekwatnie do warunków panujących w Warszawie. Piotr Zieliński skrył głowę pod kapturem, z kolei od uśmiechniętego Matty'ego Casha aż biło ciepło. Bardzo możliwe, że w dłoni trzymał kubek czegoś gorącego.
Mecz z Maltą to finał eliminacji do przyszłorocznego mundialu, przynajmniej jeśli chodzi o zmagania w grupie. Jak już wspominaliśmy - przed biało-czerwonymi mecze barażowe, konfrontacja z Maltańczykami ma być jedynie formalnością. Najbliżsi rywale Polaków sprawili jednak sensację, wygrywając w piątek w Helsinkach z Finlandią 1:0.
Pojechali bez Szymańskiego
Pewnym jest, że na lotnisko z resztą reprezentacji nie pojechał Sebastian Szymański. Pomocnik Fenerbahce doznał urazu na początku meczu z Holandią w Warszawie i musiał opuścić boisko już w 13. minucie. – Sebastian uszkodził mięsień przywodziciela długiego, co wyklucza go z gry w poniedziałkowym starciu z Maltą. Zawodnik wyjeżdża ze zgrupowania i wraca do klubu, gdzie rozpocznie leczenie – poinformował lekarz kadry, Jacek Jaroszewski.
Sobotni wieczór i cała niedziela to czas na ostatni trening i aklimatyzację przed meczem. Spotkanie odbędzie się dopiero w poniedziałek, na stadionie National Stadium w Ta' Qali.