Aleksandra Mirosław chwali współpracę z Darią Abramowicz. Nie szczędziła jej ciepłych słów
Aleksandra Mirosław to jedna z najwybitniejszych zawodniczek we wspinaczce sportowej, a dokładniej we wspinaczce na czas. Polka zdobyła już trzy tytuły mistrzyni świata w tej konkurencji (2018, 2019 i 2025), które uzupełniają trzy brązowe medale (2014, 2021, 2023). Do tego Aleksandra Mirosław jest pierwszą mistrzynią olimpijską w tej konkurencji – wspinaczka sportowa zadebiutowała na igrzyskach olimpijskich w Tokio w 2021 roku, ale wówczas rywalizacja odbywała się w trzech konkurencjach (bouldering, prowadzenie i na czas). Gdy konkurencję rozdzielono na igrzyska olimpijskie w Paryżu, Aleksandra Mirosław pokazała, że we wspinaczce na czas jest bezkonkurencyjna.
Tytuły to nie wszystko. Mirosław podczas igrzysk dwukrotnie poprawiała własny rekord świata (najpierw osiągnęła 6,21 s, a później 6,06 s). Aby tego było mało, w trakcie mistrzostw świata w Seulu w 2025 roku... znów poprawiła rekord, osiągając 6,03 s. Można się zastanawiać, czy Polka jest w stanie przełamać granicę 6 sekund, do której brakuje jej już naprawdę niewiele. Ale sukces na mistrzostwach świata w 2025 roku nie musiał być wcale taki oczywisty.
W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet Aleksandra Mirosław wyjawiła, że nie było jej łatwo zmotywować się po igrzyskach olimpijskich w Paryżu. – Przede wszystkim był to post-Olympic syndrome. Po wygraniu igrzysk zaliczyłam duży spadek mentalny – powiedziała polska zawodniczka. 31-latka przyznała, że wtedy bardzo pomogła jej współpraca z Darią Abramowicz, psycholożką znanej przede wszystkim ze ścisłej współpracy z Igą Świątek. – Okazuje się, że to kompletnie naturalne i tutaj wielki ukłon w stronę mojej pani psycholog Darii Abramowicz, która była na to przygotowana. Wiedziała, że to nadejdzie i we współpracy z moim trenerem, a prywatnie mężem Mateuszem oraz menedżerem przeprowadziła mnie przez ten proces – dodała.
Sprawdziliśmy, jak wygląda budowa mieszkań dla medalistek igrzysk w Paryżu. Mamy zdjęcia!
Aleksandra Mirosław w dalszej części nieco szerzej opowiedziała o wspomnianym syndromie. – Wiadomo, pamięta się wspaniałe emocje z igrzysk, ogromną radość, poczucie jakby biegało się tak po prostu, bez wysiłku, bo forma była najwyższa, olimpijska i później oczekiwało się, że już tak będzie zawsze. Jadąc na swój pierwszy Puchar Świata, poszukiwałam tych emocji, które towarzyszyły mi w Paryżu, a ich nie było. (...) Jeden z aspektów to właśnie poszukiwanie motywacji, wyznaczanie sobie kolejnych celów. Pojawia się myśl, co mogę zrobić jeszcze lepiej, skoro jestem na szczycie. Przecież nie da się w sporcie osiągnąć więcej niż mistrzostwo olimpijskie. (…) myślę, że mówi się o tym za mało. Czasami dopiero po dłuższym okresie zawodnicy raportują, że po igrzyskach mierzyli się z depresją, stanami lękowymi czy atakami paniki. Na pewno ważne jest, by o tym mówić, normalizować. W takiej sytuacji warto skonsultować się ze specjalistą – oceniła mistrzyni olimpijska i świata.

Dalej chwaliła znów współpracę z Darią Abramowicz. – Daria przede wszystkim pomogła mi poznać siebie, zrozumieć swoje emocje. Nauczyła mnie je rozumieć, rozróżniać i nazywać. Nie jest tak, że jestem zła albo wesoła, tylko pomiędzy jest jeszcze cała paleta szarości. Najważniejsze jest jednak dla mnie to, że Daria stworzyła bezpieczną przestrzeń, kompletnie wolną od ocen. Mogłam rzeczywiście być sobą, nie bałam się powiedzieć, że mam takie czy inne przekonanie, bo mam kompletne zaufanie do niej i jej pracy – wyjaśniła.
Monika Pyrek wspiera utalentowanych sportowców. Pomogła już Aleksandrze Mirosław