Zespół Team New Zealand pokonał 7:3 włoski team Luna Rossa, chociaż po pięciu wyścigach bilans wynosił 2:3.
- To zupełnie nierealne, ogromna satysfakcja dla ekipy – mówił wzruszony nowozelandzki sternik Peter Burling (30 l.), który poprowadził 11-osobową załogę do drugiego z rzędu zwycęstwa w najstarszej z aktualnie odbywających się imprezie sportowej świata.
Burling to fenomen, który startując wcześniej w olimpijskiej klasie żeglarskiej 49er zdobył wraz z załogantem Blairem Tuke’iem sześć tytułów mistrza swiata oraz tytuł olimpijski 2016 w Rio. A już rok później triumfalnie sterował wielkim katamaranem.
Jednokadłubowce biorące udział w tegorocznej, 36. edycji Pucharu, u wybrzeży nowozelandzkiej stolicy Auckland, miały kadłuby długości 75 stóp (23 m), a wyposażone w hydroskrzydło (ang. foil) unosiły się co chwila ponad wodę rozwijając zawrotną prędkość do 50 węzłów (93 km/godz.).
Takie cuda techniki wymagały budżetów rzędu 100 milionów euro na przygotowania, konstrukcję jednostki i wynagrodzenia załogi. Zapewne dlatego w kolejnej edycji wstępnie przewidywane są przepisy dopuszczające jednostki o podobnych parametrach, aby uniknąć nadmiernych wydatków. O przepisach decydować mają głównie obrońca trofeum czyli Royal New Zealand Yacht Squadron i tzw. challenger, którym będzie brytyjski Royal Yacht Squadron Racing.