Chodzi o występ środkowego Mateusza Poręby w meczu z Bułgarami. Wszedł w pierwszej szóstce, grał pełne pięć setów, zdobył najwięcej w zespole – 15 punktów. Ale statystyką, która wręcz szokuje, jest jego skuteczność: z 14 akcji w ataku zakończył pozytywnie... wszystkie! Stuprocentowa skuteczność nad siatką praktycznie się nie zdarza, chociaż akurat środkowi często mają ją wysoką. Nawet jednak takie smaczki w grze Polaków przeciwko Bułgarii nie pomogły w odniesieniu zwycięstwa. Sam bohater nie czuł się jakoś wyjątkowo po spotkaniu, wręcz przeciwnie, szukał niedoskonałości w swojej grze i formie.
Ten siatkarz rok nie grał u Grbicia. Kiedy wrócił, trafił na prawdziwy horror w Gdańsku
Ja się czułem dobrze, ale jeszcze i tak mam sporo sobie do zarzucenia. Jestem osobą, która chce wszystko robić idealnie. Niestety w siatkówce tego się nie da, ale jeszcze dużo pracy na bloku, sporo nabijali mnie po prostu i to jest trochę irytujące. Muszę to poprawić – stwierdził Poręba.
Polska kadra jak w "Kosmicznym Meczu"
– Co mogę powiedzieć o Porębie? 100 procent, 14 na 14! Ja nie pamiętam, bym kiedyś widział środkowego z takim bilansem – zachwycał się za to będący wyraźnie pod wrażeniem Nikola Grbić. – Atakował bez względu na wszystko. Mieć 100 procent i skończyć każdy atak... To nie trzy, czy cztery, tylko 14. O kilku graczach zresztą mogę powiedzieć, że nie grali źle, ale nie skończyliśmy kilku piłek, które powinniśmy – dodał selekcjoner, który nadal ma problem z ogarnięciem niektórych sytuacji na parkiecie, jakie zdarzyły się jego zawodnikom w Gdańsku. Chodzi przede wszystkim o tracone przewagi i źle rozegrane końcówki, przegrane mimo prowadzenia.
Alarm w drużynie Nikoli Grbicia. Tomasz Fornal wskazał największy problem kadry
Na przykład było 1:0 i 20:16. Ja muszę to obejrzeć jeszcze raz. Bo ja naprawdę ja nie mam pojęcia co się stało. Drugi set, trzeci set jest ok, wszystko jest w porządku. atakujemy dobrze, gramy swoją siatkówkę, mamy kontrolę meczu. A kiedy dochodzi do 20 pkt, to jak w filmie „Space Jam” nagle jakby ktoś odebrał nam wszystkie talenty i zawodnicy nie przypominają siebie, są jakby kimś innym. Oczywiście, to jest głowa, to jest są procesy w głowie, nad którymi musimy też pracować. Szukamy cały czas lepszej gry, naszej najlepszej formy – opowiadał Grbić.
Grbić bardzo spokojny, tym razem nie zrobił awantury
Selekcjoner tym razem spokojnie podszedł do drugiej z rzędu porażki, a taka przecież nie przytrafiła mu się nigdy w czasie pracy z Polakami. Nie zrobił siatkarzom ostrej pogadanki w szatni, jak uczynił po starciu z Kubańczykami, tym razem zebrał ich na krótko na parkiecie.
– Nie było spotkania w szatni. Raczej to był taki impuls, żeby, pobudzić nas. To właśnie takie coś jest potrzebne, motywacja pozytywna. Trener jest bardzo dobrym psychologiem i potrafi dobrze wpłynąć na drużynę. Wiele razy nas zaskakuje i tym razem też nas zaskoczył i myślę, że pomoże nam to. Chodzi o pozytywne historie, które dużo dają do myślenia, że musimy być grupą i się wspierać – powiedział Poręba.