Polki zagrają o finał z mistrzyniami olimpijskimi
Kiedy Malwina Smarzek dotarła do dziennikarzy po zakończeniu spotkania, wystąpiła w specjalnych okularach, które jak się okazało dostała od kibiców. To zwykłe okulary, ale fantazyjnie ozdobione jej zdjęciami z reprezentacji i napisem 'VNL' (Liga Narodów) na szkłach. „W nich wyjdę na następny mecz. No nie, tak naprawdę to nie mogę” – mówiła nasza rezerwowa atakująca, która była przeszczęśliwa po tym co zespół polski zrobił w spotkaniu o awans do strefy medalowej z Chinkami. Tro było piekielnie ciężkie wyzwanie, forma falowała mocno, na koniec cieszyły się jednak Biało-Czerwone, które w półfinale w sobotę 26 lipca o 16.00 w Atlas Arenie w Łodzi zmierzą się z mistrzyniami olimpijskimi Włoszkami.
Co tam się wydarzyło?! Siatkarki mordowały się niemiłosiernie w meczu z Chinkami, ale mają półfinał!

i
Smarzek przyznaje, że czuła pismo nosem i oczekiwała, że w Atlas Arenie nie będzie z Chinkami łatwo.
Pomimo tego, że wygrałyśmy z Chinkami w Chinach i ostatnio towarzysko w Radomiu, to trochę spodziewałam takiego meczu, bo Atlas Arena pełna nawet swoich kibiców robi zawsze wrażenie i widać było trochę stresu naszego, takiej elektryczności na tym boisku. Myślę, że na pewno tak na gorąco Chinki dużo lepiej grały zagrywką od nas. Na pewno lepiej w obronie, co nie jest dużym zaskoczeniem. I na pewno u nas na początku szczególnie ta zagrywka była bardzo łatwa i one miały wszystko na perfekcyjnym przyjęciu, pokazały trochę tej azjatyckiej siatkówki, więc było nerwowo – nie ukrywała Smarzek.
Gdyby polskie siatkarki przegrały w środę z Chinkami, turniej dla nich by się skończył i byłoby to duże niemiłe zaskoczenie, po tym jak ostatnio dwa razy z rzędu podopieczne Stefano Lavariniego wracały z LN z brązowymi medalami.
Bohaterka niesamowitego meczu siatkarek z Chinkami nie mogła w to uwierzyć. "Czuję jakbym latała"
– Myślę, że wszyscy trochę odetchnęli, bo chyba nikt by nie chciał, żebyśmy stąd wyjeżdżały dzisiaj i sobota niedziela byłaby tu bez Polek. No i bilety też załatwiałyśmy dla bliskich – śmiała się. – Fajnie tak powalczyć o medal, no i są zupełnie inne nastroje, większa energia i zupełnie inaczej się gra. Będziemy grały ten mecz sobotni, wiedząc, że na pewno już będziemy w niedzielę walczyć o medale bez względu na wszystko. Ma się „drugie życie”.
Smarzek: Włoszki kiedyś muszą przegrać
W sobotę 26 lipca o 16.00 w Atlas Arenie półfinał z Włoszkami, absolutnymi dominatorkami sezonu, które mają na koncie serię 27 zwycięstw z rzędu i są aktualnymi mistrzyniami olimpijskimi.
– Dzisiaj w telewizji przypomnieli, że z dwóch meczów, które przegrały z trenerem Julio Velasco, jeden był właśnie z nami, więc myślę, że to jest dobry moment, żebyśmy powalczyły. Kiedyś muszą coś przegrać. Włoszki to jest naprawdę świetny zespół, który gra cudowną siatkówkę. Natomiast mamy cudownego trenera, który to wszystko pięknie rozpisze i nam powie, jak z nimi wygrać i tyle. Przypomnijmy, że tutaj w Atlas Arenie wygrałyśmy kiedyś właśnie z nimi w kwalifikacjach olimpijskich, więc wszystko się super składa – mówi Smarzek.
Polska – Chiny: Stefano Lavarini nie ukrywał tego po wygranej w Lidze Narodów! Z tym były problemy
Jednak od razu dodała realistycznie: – Na pewno nie będę zdziwiona, jak wszyscy w większości postawią na Włoszki i słusznie, bo grają bardzo stabilną siatkówkę i naprawdę grają po prostu bardzo dobrze. Na pewno są dużo stabilniejsze niż my podczas tej Ligi Narodów, ale myślę, że może w roli faworyta będzie im ciężej – podsumowała Smarzek.