Warszawianie musieli się zdrowo napracować, by uzyskać dziewiątą wygraną w sezonie. Na razie mają rozegranych 16 meczów i 27 zdobytych punktów, co daje im piąte miejsce w tabeli PlusLigi. Sytuacja w klasyfikacji jest jednak dynamiczna, bowiem drużyny wciąż będą jeszcze odrabiać zaległości koronawirusowe. I właśnie starcie Verva – Stal było taką konfrontacją – pierwotnie miało się odbyć w trzeciej kolejce rozgrywek. „Nie było ładnie i nie było efektownie, ale 2021 zaczynamy od zwycięstwa” – podsumował klub z Warszawy na Twitterze i była to słuszna uwaga, bowiem niewiele brakowało, by Verva przegrała z beniaminkiem. Nyszanie mieli w piątym secie piłki meczowe!
Wilfredo Leon nieoczekiwanie przegrał w lidze włoskiej
Zaczęło się od wyniku 25:10 (!) dla warszawian w otwierającej partii. Nikt chyba nie mógł przypuszczać, że kolejne dwie partie padną łupem gości i Verva będzie się musiała twardo bić o zwycięstwo choćby za dwa punkty. Doprowadziła do tie-breaka, wyszła w nim na wyraźne prowadzenie 13:9, które wydawało się bezpieczne. I wtedy kompletnie stanęła, dając sobie narzucić warunki przez ekipę z Nysy.
Reprezentant Polski w siatkówce zmieni pozycję na parkiecie? „Gdzie mnie postawią, tam gram”
Przy okazji w tym momencie doszło do przykrej sytuacji z Arturem Szalpukiem, który spadając po wyskoku do bloku podwinął kostkę i z grymasem bólu został zniesiony z parkietu. Do końca spotkania leżał poza boiskiem. Tymczasem jego koledzy o mało nie zaliczyli wpadki, bo ze stanu 13:9 pozwolili rywalowi zdobyć 4 pkt z rzędu i doprowadzić do remisu po 13. Zrobiło się nerwowo w szeregach gospodarzy, tym bardziej że Stal za chwilę dwukrotnie miała piłkę meczową. Gdyby nie kilka popełnionych błędów, przyjezdni mogliby doprowadzić do sensacji w Warszawie. Verva otrząsnęła się i ostatecznie piątego seta wygrała 20:18. Powinna jednak jak najszybciej zapomnieć o stylu gry i liczyć na to, że uraz Szalpuka nie okaże się zbyt poważny.