- Żużlowcy Orlen Oil Motoru Lublin stają przed trudnym zadaniem obrony tytułu mistrza Polski.
- Muszą odrobić 18 punktów straty w rewanżowym meczu finałowym PGE Ekstraligi z Pres Grupą Deweloperską Toruń.
- Lider zespołu, Bartosz Zmarzlik, pomimo wysokiej porażki w pierwszym meczu, wlewa nadzieję w serca kibiców.
- Czy lubelska drużyna zdoła odwrócić losy finału i po raz kolejny sięgnąć po złoto?
Żużlowcy z Torunia są o krok od zdobycia złotego medalu. W pierwszym spotkaniu finałowym na Motoarenie rozbili obrońców tytułu aż 54:36. Bohaterem gospodarzy był Patryk Dudek, który przeżywał fantastyczny weekend. Po zdobyciu tytułu indywidualnego mistrza Europy poprowadził "Anioły" do efektownego zwycięstwa, zdobywając 13 punktów.
Przeczytaj także: Złodzieje zabrali mu wszystko. Bartosz Zmarzlik wkroczył do akcji. 11-letni Kuba nie krył łez
Lider torunian był tego dnia nieuchwytny, dwukrotnie pokonując w bezpośrednich starciach samego Bartosza Zmarzlika. Sześciokrotny mistrz świata po meczu nie szukał wymówek i docenił klasę rywala.
Zmarzlik uspokaja kibiców. "Nigdy nie wolno się poddać"
Dla Zmarzlika pierwszy mecz był trudny. Nie tylko przegrywał z Dudkiem, ale w jednym z biegów, co zdarza mu się niezwykle rzadko, przyjechał na ostatniej pozycji. Jak sam przyznaje, z wiekiem nauczył się lepiej panować nad emocjami.
- Kiedyś bym się bardziej zdenerwował w takiej sytuacji. Toruń jedzie niesamowicie dobrze i szybko, także wielkie gratulacje dla nich. Może ten wynik jest trochę za wysoki, ale już nic na to nie poradzimy - ocenił sześciokrotny mistrz świata.
Mimo wysokiej porażki, lider Motoru nie traci wiary w ostateczny sukces. Przypomina, że w żużlu wszystko jest możliwe, a historia zna przypadki odrabiania jeszcze większych strat. Jego słowa to jasny sygnał dla fanów z Lublina.
- Nie ma rzeczy niemożliwych i zawsze warto walczyć do końca. Sam już przeżywałem różne momenty. Nigdy nie wolno się poddać, trzeba po prostu czekać do ostatniego biegu - podkreśla lider Motoru Lublin.
Jaka taktyka na rewanż? Lider Motoru stawia sprawę jasno
Zmarzlik zwraca uwagę na specyfikę sportu żużlowego, gdzie forma i nastroje mogą zmieniać się z dnia na dzień.
- Taki mamy sport drużynowy, że jednego dnia jedziemy indywidualnie, a potem drużynowo. Czasem te humory cały czas skaczą. Trzeba to sobie poukładać w głowie, że jestem tu i teraz, i robię swoje - tłumaczy.
Zobacz też: Zapytaliśmy się AI, kto jest lepszym żużlowcem! Bartosz Zmarzlik czy Tomasz Gollob? Odpowiedź może zszokować
Przed rewanżem Zmarzlik nie zamierza skupiać się na rywalach, a na sile własnego zespołu i atucie toru w Lublinie. Jego zdaniem czasy, gdy można było zaskoczyć przeciwnika, w Ekstralidze już minęły.
- Myślę, że czasy zaskakiwania się skończyły. Należy robić tak, żeby nam było dobrze, a nie myśleć o czymś przeciwko komuś. To już nie te czasy i to nie działa w Ekstralidze - zaznacza. - Trzeba też powiedzieć jasno, Toruń jedzie naprawdę bardzo dobry rok, są piekielnie szybcy u siebie na torze, a my będziemy starać się jechać piekielnie dobrze u siebie.
Motor - Apator gdzie oglądać? Kiedy mecz finałowy Ekstraligi? O której godzinie?
Transmisja z decydującego starcia w Lublinie rozpocznie się w niedzielę, 28 września, o godzinie 19:00 przedmeczowym studiem na antenie CANAL+ SPORT. Początek rewanżowego meczu finałowego PGE Ekstraligi pomiędzy ORLEN OIL MOTOR Lublin a PRES GRUPA DEWELOPERSKA Toruń zaplanowano na 19:30. Z kolei na podsumowanie i pomeczowe analizy stacja zaprasza o 21:30 do Magazynu PGE Ekstraligi. Wszystkie wydarzenia będą dostępne również w serwisie CANAL+ online.
