Iga Świątek przerwała złą passę! Ważne zwycięstwo
Iga Świątek nie miała dobrego okresu w ostatnich miesiącach, ponieważ od zwycięstwa na kortach Rolanda Garrosa w 2024 roku nie była w stanie przerwać złej passy. Wszyscy kibice liczyli, że właśnie na "mączce" raszynianka wzniesie trofeum ku górze, jednak tak się nie stało.
Polka zaskoczyła wszystkich i zwyciężyła na Wimbledonie, gdzie od dawna miała problem, aby powalczyć o najwyższe cele. Tym razem 24-latka była nie do zatrzymania, a w finale pewnie pokonała Amandę Anisimową bez straty gema!
- Nie marzyłam o tym, zawsze wydawało mi się to bardzo odległe. Czuję się doświadczona, ale nigdy nie spodziewałam się, że wygram Wimbledon - powiedziała tuż po meczu.
- Oni wierzą we mnie bardziej niż ja. Po wszystkich wzlotach i upadkach pokazaliśmy wszystkim, że to działa. Bez was nie byłabym tu gdzie jestem. To najlepsze co zawodnik może mieć - rzuciła.
- Chciałabym podziękować mojej rodzinie, która przyjechała tutaj na finał. W szczególności mojemu tacie, bez którego by mnie tu nie było. W wielu ciężkich momentach popychał mnie do pracy, kiedy ja byłam za głupia, żeby to zrozumieć - powiedziała Świątek.

Daria Abramowicz zrobiła to tuż przed finałem! Ogromne poświęcenie
Daria Abramowicz w rozmowie z "BreakPointPL" zdradziła, że warunki na Wimbledonie nie były łatwe, a noc przed finałem była szczególnie ciężka. 37-latka opowiedziała ze szczegółami, z czym musiał się mierzyć cały zespół, a także jak bardzo się poświęciła dla dobra Świątek.
- W domach, które tam są [w trakcie Wimbledonu przyp. red] najczęściej nie ma klimatyzacji. My spaliśmy w tym samym domu, w którym byliśmy w zeszłym roku. Wiedząc to, już rozmawialiśmy z Julesem, czyli z menadżerem. On przygotował jakieś tam wiatraki, dmuchawy, ale najcieplejsza noc była ta przed finałem. Ja praktycznie nie spałam, bo w nocy się robiło zimno, ale jak się zamykało okna w pokojach to robiło się bardzo duszno. Mam finał szlema. Czy chce żeby zawodniczka się wyspała? Czy chcemy wszyscy, aby była wypoczęta? Tak! Czy zrobimy wszystko, żeby jej to wszystko umożliwić? Tak! No więc chodziłam i zamykałam, otwierałam te okna, włączałam i wyłączałam te wiatraki i tyle - opowiedziała ze szczegółami Abramowicz.