Marek Papszun wybrał się na Jasną Górę. Tak reagowali kibice

2025-12-15 11:00

Marek Papszun, jeszcze szkoleniowiec Rakowa Częstochowa, po porażce 0:1 z Zagłębiem Lubin nie ukrywał dużego rozgoryczenia. Otwarcie odniósł się do fali krytyki, jaka na niego spadła w ostatnich tygodniach. – Spadł na mnie hejt, pojawiły się transparenty z hasłami o „sprzedawczyku” czy „Judaszu”. To zdecydowanie przekroczyło granicę – przyznał trener, który wkrótce obejmie posadę w Legii Warszawa.

Marek Papszun

i

Autor: Michal Stanczyk/ Cyfrasport Marek Papszun

W czwartek Papszun, który poprowadzi jeszcze Raków w wyjazdowym meczu Ligi Konferencji z Omonią Nikozja, pozwolił sobie na chwilę refleksji i podsumowań przy okazji meczu z Zagłębiem. Częstochowianie nieoczekiwanie przegrali u siebie z ekipą z Lubina 0:1, przez kilkadziesiąt minut grając w osłabieniu. – Po powrocie [do Rakowa po roku nieobecności] przeżyłem tu wiele dobrych momentów. Mistrzostwo przegrane jednym strzałem… Do tego walka na trzech frontach – mówił. 

– Padły słowa i pojawiły się transparenty, na które nie zasłużyłem. Bez pełnej wiedzy należało się z takimi ocenami wstrzymać. Nie powiedziałem nic złego – jedynie to, co było powszechnie wiadomo: że mam ofertę z Legii i chcę z niej skorzystać. Potwierdziłem to i wtedy wylała się fala hejtu. To było zdecydowanie za dużo. Żyjemy w XXI wieku i każdy ma prawo decydować o swojej drodze. Przez lata nie dałem powodów, by mnie w ten sposób oceniać – podkreślił.

ZOBACZ TEŻ: Legia Warszawa pobiła rekord wstydu. Dyrektor Fredi Bobić nie wytrzymał

Tomaszewski komentuje problemy Legii i Lewandowskiego

Trener Papszun zwrócił uwagę na pozytywne sygnały, których też jednak nie brakuje. – Dziś byłem na Jasnej Górze i czułem ogromny szacunek. Ludzie podchodzili, prosili o zdjęcia. Doceniam to i nie noszę w sobie złości. Dziękuję kibicom za wszystkie mecczowe emocje, ale też za wsparcie tych, którzy nie zawsze mogli pojawić się na stadionie ze względu na jego ograniczoną pojemność – podsumował.

ZOBACZ TEŻ: Co za historia! Kacper Potulski strzelił gola Bayernowi. A potem faul i jedenastka dla mistrza [WIDEO]