- Beniaminek Wisła Płock zakończyła rundę jesienną na szczycie Ekstraklasy, co jest zaskoczeniem dla wielu.
- Mimo pozycji lidera, w klubie panuje spokój, a wiceprezes Maciej Wiącek tonuje nastroje, wskazując na niewielką przewagę nad strefą spadkową.
- Złość piłkarzy po remisie pokazuje ich ambicje, a klub planuje wzmocnienia kadrowe pod pewnymi warunkami.
- Czy lider z Płocka utrzyma swoją pozycję i zrealizuje marzenia o sukcesie? Przeczytaj, co dalej!
Zakończenie rundy jesiennej na fotelu lidera przez beniaminka to scenariusz, którego przed sezonem nie zakładał chyba nikt. Tymczasem Wisła Płock dokonała tej sztuki i przerwę zimową spędza na szczycie tabeli Ekstraklasy. Mimo znakomitej pozycji wyjściowej, w klubie z Mazowsza panuje spokój i realizm. Wiceprezes klubu Maciej Wiącek tonuje nastroje, wskazując na niewielką przewagę nad dolnymi rejonami tabeli.
– Nie ma co się oszukiwać: apetyt rośnie w miarę jedzenia. Z pozycji lidera trudno nie myśleć o sukcesie, choć mamy też świadomość, jak niewielką mamy przewagę nad strefą spadkową – przyznał wiceprezes "Nafciarzy", cytowany przez PAP.
To pokazuje, że w Płocku nikt nie zamierza spoczywać na laurach, a celem nadrzędnym wciąż pozostaje utrzymanie.
Piłkarze wściekli po remisie. "To pokazuje ich ambicje"
Wisła zremisowała na wyjeździe z Koroną Kielce 1:1, co dla wielu byłoby dobrym wynikiem. Jednak nie dla płocczan, którzy chcieli zakończyć rundę zwycięstwem.
– Zbudowany byłem reakcją piłkarzy w szatni bezpośrednio po meczu w Kielcach. Oni byli, łagodnie oceniając, wściekli, co pokazuje ambicje naszych zawodników. Bardzo chcieli ten mecz wygrać i bardzo byli rozczarowani, że to się nie udało – zdradził kulisy Maciej Wiącek, cytowany przez PAP.
Taka postawa to najlepszy prognostyk przed rundą wiosenną i dowód na to, że drużyna ma mentalność zwycięzców.
Legia Warszawa pobiła rekord wstydu. Dyrektor Fredi Bobić nie wytrzymał
Wisła Płock ruszy na transferowe łowy? Jest jeden warunek
Lider tabeli myśli o tym, jak stać się jeszcze silniejszym. Działacze dostrzegają potrzebę wzmocnienia składu. Zanim jednak do klubu trafią nowi zawodnicy, najpierw kilku piłkarzy będzie musiało się z nim pożegnać. To standardowa polityka transferowa wielu klubów.
– Dostrzegamy konieczność uzupełniania składu. Żeby jednak do tego doszło, najpierw kadra zespołu musi zostać odchudzona. Jest zainteresowanie kilkoma naszymi piłkarzami. Jeśli dojdzie do transferów z klubu, wtedy na pewno będzie nam łatwiej rozmawiać o tych, którzy mogą nas zasilić – jasno stawia sprawę wiceprezes Wiącek, cytowany przez PAP.
Legii wstydu ciąg dalszy. Michał Chrapek z Piasta zesłał ją (prawie) na dno w Ekstraklasie!