- Polski młodzieżowiec, Potulski, zadebiutował w Bundeslidze, stając się najmłodszym Polakiem w historii ligi.
- W swoim drugim występie w pierwszym składzie Mainz, zdobył bramkę przeciwko gigantom z Bayernu Monachium.
- Jego historyczny gol i ogólny występ zostały pozytywnie ocenione, mimo sprokurowania rzutu karnego.
- Czy Potulski wykorzystał swoją szansę i zagości na dłużej w składzie? Przekonaj się, czytając dalej!
W tym sezonie Kacper Potulski dostawał szansę w Lidze Konferencji, a niedawno zadebiutował w Bundeslidze, w starciu z Freibugiem. Tym występem zapisał się w historii, stając się najmłodszym Polakiem (18 lat i 42 dni), który kiedykolwiek zagrał w lidze niemieckiej.
Mainz zajmuje ostatnie miejsce w rozgrywkach. Ostatnio trenerem tam został Urs Fischer. Szwajcarski trener w swoim drugim występie postawił na polskiego młodzieżowca. Rzucił go na głęboką wodę wystawiając w pierwszym składzie, bo na przeciwko niego stanęli giganci z Bayernu.
Legia Warszawa pobiła rekord wstydu. Dyrektor Fredi Bobić nie wytrzymał
Kacper Potulski wyskoczył perfekcyjnie z Bayernem
Jednak Potulski poradził sobie w Monachium. Poczynał sobie odważnie, a przed przerwą odwdzięczył się szkoleniowcowi za zaufanie. Zdobył premierową bramkę w lidze niemieckiej. W ten sposób stał się najmłodszym strzelcem gola dla Mainz w Bundeslidze.
- Nieprawdopodobny moment Potulskiego - ocenił komentator Eleven Sports. - Strzela gola Bayernowi. Wykorzystał te swoje doskonałe warunki fizyczne. Wyskoczył perfekcyjnie i musi wyciągać piłkę z siatki Manuel Neuer. Stały fragment gry, dopieszczony przez zawodników Mainz. Świetnie odnalazł się, niepilnowany w tej sytuacji. Tego potrzebowała drużyna Fischer w samej końcówce pierwszej połowy - dodano w komentarzu.
Harry Kane wykazał się sprytem w starciu z obrońcą Mainz
Ekipa z Mainz prowadziła, ale na finiszu mistrz Niemiec wyrównał. Harry Kane był pilnowany przez Potulskiego, który pociągnął go za koszulkę. Gdy Anglik poczuł kontakt, to od razu upadł. Sędzia podyktował rzut karny, którego snajper Bayernu nie zmarnował. Mimo tej sytuacji występ polskiego obrońcy został oceniony pozytywnie. Czy zapracował na kolejną szansę?
Legii wstydu ciąg dalszy. Michał Chrapek z Piasta zesłał ją (prawie) na dno w Ekstraklasie