- Klęska Legii Warszawa w europejskich pucharach z Noah Erywań wywołała burzę, a legendarny Jan Tomaszewski ostro ocenia sytuację.
- Tomaszewski wskazuje na mecz z Samsunsporem jako początek kryzysu i obwinia doradców właściciela, a nie samego Mioduskiego.
- Legia, będąc w strefie spadkowej Ekstraklasy, przeżywa głęboki kryzys, a atmosfera w klubie jest fatalna.
- Chcesz wiedzieć, dlaczego zdaniem Tomaszewskiego Legia to "kompletne zero" i kto naprawdę ponosi odpowiedzialność za jej upadek?
"Zaczęli sobie robić jaja z drużyną"
Zdaniem Jana Tomaszewskiego, obecny kryzys Legii ma swój wyraźny początek w jednym, konkretnym meczu, który zapoczątkował lawinę porażek i zepsuł atmosferę w zespole. Chodzi o spotkanie z tureckim Samsunsporem, gdzie trener Edward Iordanescu zdecydował się na wystawienie rezerwowego składu.
- Mówiliśmy wówczas, że pan Iordanescu robi sobie, przepraszam, jaja z drużyną, bo wystawia rezerwy na przeciętny turecki zespół, przegrywa to spotkanie i nie wiadomo, o co tu chodzi - ocenia Tomaszewski. - Już pomijam punkty dla Polski, ale gdzie są pieniądze? Przecież za każde zwycięstwo to są ogromne pieniądze. Od tego momentu, proszę zauważyć, Legia przestała grać w piłkę.
Przeczytaj także: Złe wieści dla Polski od UEFA. Sami sobie jesteśmy winni!
Tomaszewski wskazuje winnych. "To nie jest wina Mioduskiego"
Były reprezentant Polski uważa, że główna odpowiedzialność za kryzys nie spoczywa na właścicielu klubu, Dariuszu Mioduskim, a na jego najbliższych doradcach – dyrektorach sportowych. To oni, zdaniem Tomaszewskiego, podejmują fatalne decyzje personalne, które właściciel jedynie zatwierdza.
- Ja bym jego naprawdę nie winił, bo on robi wszystko, żeby ta drużyna grała, wszystko akceptuje. Ktoś mu podpowiada i ci doradcy niestety powinni ponieść konsekwencje. Kto mu podpowiedział Iordanescu? To trzeba zmienić doradców. Niestety i tutaj jest cały pies pogrzebany - stwierdza legendarny bramkarz.
Zobacz też: Kibice Legii wulgarnie reagują na porażkę z Noah! Cztery wymowne słowa do właściciela
Katastrofa w Warszawie. "Legia, kompletne zero"
Sytuacja Legii jest dramatyczna nie tylko w Europie. Drużyna znalazła się w strefie spadkowej Ekstraklasy, co jeszcze niedawno było nie do pomyślenia. Tomaszewski nie wierzy w spadek klubu, ale atmosferę panującą przy Łazienkowskiej określa w najmocniejszych słowach.
- Legia gra kompletne zero. I to naprawdę kompletne zero. I nawet zwycięstwo z Lincolnem nic nie pomoże, bo już są wyeliminowani. Tyle tylko, że muszą w meczu z Piastem Gliwice się zrehabilitować, wygrać ten mecz, żeby nie być na przedostatnim miejscu w tabeli - mówi bez ogródek. Jego zdaniem w klubie brakuje wszystkiego, co cechuje dobrze funkcjonujący organizm sportowy. - To, co się tam w środku dzieje, świadczy o tym, że atmosfera w tym klubie, jeśli chodzi o sztab szkoleniowy, o dyrektorów sportowych, w ogóle o tych ludzi, którzy zajmują się drużyną, nie istnieje - kończy Tomaszewski.