Polska - Nowa Zelandia. Kamil Grosicki zdradził kulisy rozmowy z Robertem Lewandowskim
To kolejne zgrupowanie reprezentacji Polski pod wodzą Jana Urbana. Na biało-czerwonych w najbliższych dniach czekają dwa spotkania. Pierwsze z nich odbędzie się 9 października i będzie to mecz towarzyski z Nową Zelandią, natomiast trzy dni później ekipa z Robertem Lewandowskim w składzie zamelduje się na Litwie. Oznacza to kolejne starcie o punkty w eliminacjach mistrzostw świata.
Pewne zwycięstwo?
Pierwszy mecz pomiędzy Polską i Litwą miał miejsce zaraz na początku eliminacji mistrzostw świata. Wówczas kadra narodowa prowadzona jeszcze przez Michała Probierza wygrała skromnie 1:0, a bohaterem był Lewandowski, który jako jedyny wpisał się na listę strzelców.

Poważna rozmowa Kamila Grosickiego i Roberta Lewandowskiego. Piłkarz Pogoni Szczecin zdradził szczegóły
Kamil Grosicki nie rozstał się na długo z reprezentacją Polski, mimo że został rozegrany jego pożegnalny mecz w kadrze narodowej. Po przejęciu drużyny przez Jana Urbana wrócił na zgrupowania już przy pierwszych powołaniach nowego trenera. Piłkarz Pogoni Szczecin zdradził w rozmowie z "WP Sportowe Fakty", że musiał szczerze porozmawiać z Lewandowskim.
- Tak, omówiliśmy kilka kwestii. Z Robertem Lewandowski rozmawiałem nawet przed wrześniowym zgrupowaniem - powiedział, po czym dodał, jaki miała charakter ta rozmowa.
- Męsko-kumpelska. Najpierw rozmawialiśmy po męsku, później po kumpelsku - zdradził Grosicki.
Nie obyło się także informacji dotyczącej zamieszania wokół pożegnania "Grosika" z kadrą oraz przyjazdem Lewandowskiego, które odbiło się szerokim echem.
- Wytłumaczyliśmy to sobie i zamknęliśmy pewne sprawy jak faceci. Było dużo szumu wokół drużyny, niektóre sprawy żyły swoim życiem. Tak jak mój wpis "Dzieje się" na portalu X. Napisałem tak w momencie, gdy Robert tracił opaskę kapitańską. Miałem informację o takiej sytuacji, trochę na fantazji, w wakacyjnym humorze, chciałem się pochwalić "newsem", a niefortunnie pięć minut wcześniej PZPN poinformował o tej decyzji oficjalnie. Nie zamierzałem uderzać w Roberta. Robert to zrozumiał, wie, jaki jestem, że czasem potrafię coś "podpalić", zrobić zamieszanie. Nie miałem złych intencji - wyjawił 37-latek.