Lewandowski mówi nam o swoim golu
Reprezentacja Polski zrewanżowała się za czerwcową porażkę z Finlandią (1:2). Lewandowskiego zabrakło w Helsinkach, kadra straciła wtedy swojego kapitana wskutek rozpoczętego wtedy konfliktu napastnika Barcelony z Michałem Probierzem. Szybko okazało się, że nastanie era Jana Urbana. Lewandowski wrócił, a biało-czerwoni rozpoczęli pracę z nowym selekcjonerem od remisu 1:1 w Rotterdamie z Holandią, trzy punkty w Chorzowie ucieszyły Lewandowskiego. – Zadanie wykonane. Do 70. minuty wszystko było pod kontrolą. W końcówce może zabrakło trochę spokoju i dokładności w szczegółach. Mieliśmy piłkę, ale parę razy rywale zagrozili naszej bramce. Patrząc jednak na to, jak zagraliśmy z Holandią i teraz – wykonaliśmy plan. Z tego możemy być zadowoleni – tak brzmiały jego pierwsze słowa skierowane do dziennikarzy po ostatnim gwizdku.
Jak wyglądał gol Roberta Lewandowskiego z jego perspektywy? – Tak, to jest właśnie to, co on [Piotr Zieliński] potrafi i powinien robić jak najczęściej. Każde takie zagranie to sygnał dla napastnika, że musi być gotowy. W tej akcji w pierwszej połowie zagrał idealnie – widziałem, jak się obrócił, krzyknąłem, spojrzał kątem oka i dograł. Dla niego nie ma znaczenia, czy lewa, czy prawa noga. To jest właśnie „Zielu”. Mogę mu tylko podziękować, bo to była kluczowa bramka. Wiedzieliśmy, że jak będziemy grać spokojnie, kolejne szanse się pojawią. W drugiej połowie dołożyliśmy trzecią, w końcówce chcieliśmy jeszcze czwartej, ale trochę nam zabrakło – opisał.
Karol Nawrocki na meczu Polska - Finlandia [Zdjęcia]
Jaki jest Jan Urban?
Zdaniem "Lewego" jest jeszcze sporo wniosków do wyciągnięcia, ale dało się zauważyć, że jego nastawienie jest zupełnie inne niż podczas swojego ostatniego pobytu w kadrze. – Finowie specjalnie nam nie zagrozili. Próbowaliśmy stwarzać sytuacje, choć nie było ich dużo stuprocentowych. Moja druga bramka – super rozegrane, wykorzystaliśmy moment. Atak pozycyjny zawsze jest najcięższy do trenowania, więc tu są wnioski do wyciągnięcia. Ale dla całej reprezentacji cztery punkty to dobry wynik. Zadanie wykonane, możemy patrzeć na kolejne zgrupowania.
Znów wróciły pytania o Jana Urbana. Lewandowski ponownie potwierdził, czym nowy selekcjoner go "kupił". – Szczerość trenera – potrafi pochwalić, ale też wbić szpilkę, powiedzieć, co trzeba poprawić. To cenimy. My, Polacy, nie mamy takiego luzu, często uśmiech kojarzy się z rozprężeniem. Trzeba znaleźć balans – kiedy koncentracja, to pełna, a kiedy luz, to on też pomaga. Piłka wtedy inaczej chodzi. Ja to już znam z zachodu – tam uczą przyjąć, popatrzeć, odegrać na dwa kontakty. To daje duże pole rozwoju.
W klubowy sezon Lewandowski wszedł spokojnie, zaliczając 26 minut w pierwszych dwóch meczach LaLiga (z Levante i Rayo Vallecano). Zapytaliśmy, czy dwa godzinne występy pomogą mu wejść na wyższe obroty w Barcelonie. – Wcześniej nie byłem gotowy. Nie chciałem ryzykować gry od początku, wiedziałem, że mój sezon zacznie się od września. Na to się przygotowywałem. Teraz zdrowotnie wszystko jest w porządku – ten mecz był pierwszym w pełni normalnym, bez żadnych obaw. Sierpniowe mecze dla mnie się nie liczyły, nie chciałem wtedy grać. Sezon zaczął się od września i teraz gotowość jest na 100 procent – wytłumaczył.