Aleksander Śliwka to jeden z niezawodnych rycerzy Nikoli Grbicia. Niestety w trakcie turnieju siatkarskiej Ligi Narodów przyjmujący doznał strasznej kontuzji, która wykluczyła go z szansy na grę w mistrzostwach świata na Filipinach. Był to ogromny cios dla "biało-czerwonych", ponieważ Śliwka jest traktowany, jako jeden z liderów całej drużyny obok Bartosza Kurka.
Aleksander Śliwka opowiedział wszystko ze szczegółami
Siatkarz w rozmowie z "TVP Sport", wypowiedział się ze szczegółami na temat swojej kontuzji.
- Od razu wiedziałem, że to poważna kontuzja, na kilka miesięcy przerwy. Zrozumiałem powagę sytuacji, kiedy zobaczyłem, że kostka została w nienaturalnej, skręconej pozycji. Natychmiast pojawili się ratownicy medyczni. Wraz z doktorem reprezentacji pojechaliśmy do pobliskiego szpitala na oddział chirurgii, aby wykonać szybkie badania, wykluczyć ewentualne złamania kości, nastawić kostkę i ustabilizować ją. To był pierwszy etap - powiedział.

Aleksandra Śliwkę czeka długie leczenie. "Jeśli uda mi się zagrać w tym roku mecz, to będzie naprawdę nieźle"
W dalszej części wywiadu Śliwka opisał ze szczegółami co dokładnie się wydarzyło tego dnia.
- Później dowiedziałem się, że jest to dosyć nietypowe zwichnięcie stawu skokowo-łódkowatego, na które nie ma konkretnego "protokołu" powrotu. Kość łódkowata wypadła ze stawu i przemieściła się w inne miejsce. Trzeba było ją więc ustawić. To bardzo rzadki uraz, więc konsultowałem się z lekarzami odnośnie do metod leczenia - dodał siatkarz.
- Jestem już po wyjęciu drutów stabilizujących. W tej chwili rozpocząłem czynną rehabilitację. Do tej pory czekałem aż to się zrośnie w odpowiednim ustawieniu. Jeśli chodzi o diagnozy, to od lekarza usłyszałem ostatnio tę optymistyczną - cztery miesiące do pełnej sprawności i pełnego treningu siatkarskiego. Jeśli uda mi się zagrać w tym roku mecz, to będzie naprawdę nieźle - podsumował Śliwka.
Reprezentacja Polski rozpocznie rywalizację w mistrzostwach świata 13 września 2025 roku, a w pierwszym meczu zmierzą się z Rumunią.